- Szczegóły
Od 21 lipca startują w kościele Gimnazjalnym w Chojnicach koncerty muzyczne.
- Szczegóły
11 lipca w Pelplinie zgromadziły się grupy rekolekcyjne Ruchu Światło-Życie odbywające w tym czasie letnie rekolekcje.
- Szczegóły
-Święty Benedykt, Patron Europy-
„Święty, który swoim życiem i dziełami wywarł fundamentalny wpływ na rozwój cywilizacji i kultury europejskiej” – pisze cytując Benedykta XVI ks. Arkadiusz Nocoń w felietonie dla portalu www.vaticannews.va/pl i Radia Watykańskiego. 11 lipca obchodzimy święto św. Benedykta, opata, patrona Europy. Patronuje także inżynierom, architektom i umierającym.
Niewielka Umbria, malowniczy region w środkowych Włoszech, gdzie na przełomie starożytności i średniowiecza ok. 480 r. urodził się św. Benedykt, dała Kościołowi wielu wybitnych świętych, by wymienić tylko jego siostrę św. Scholastykę, św. Franciszka z Asyżu, św. Klarę czy św. Ritę.
Przyszły Patron Europy pierwsze nauki pobierał prawdopodobnie w swoim rodzinnym mieście – Nursji (dziś Norcia); później udał się na studia do Rzymu. Zgorszony obyczajami jakie wówczas panowały w Wiecznym Mieście, przerwał studia i rozpoczął życie pustelnicze w Subiaco, niedaleko Rzymu, gdzie przez wiele lat oddawał się modlitwie i umartwieniom, pociągając wielu naśladowców.
Około roku 525 udał się na Monte Cassino, gdzie założył swój słynny klasztor, bliski sercu każdego Polaka od czasów ostatniej wojny. Po śmierci, która nastąpiła 21 marca 547 r., pochowano go w grobie jego siostry św. Scholastyki na Monte Cassino. W obawie przed zagrożeniem ze strony Longobardów, jego relikwie przeniesiono do Francji (11 lipca 673 r.), gdzie znajdują się do dnia dzisiejszego (Fleury, obecnie Saint-Benoît-sur-Loire k. Orleanu; część relikwii zwrócono później opactwu na Monte Cassiano). Dzień przeniesienia relikwii do Francji (11 lipca), wyznaczono z czasem jako datę corocznego święta Patrona Europy.
Św. Benedykt prawdopodobnie nie był kapłanem, niektórzy twierdzą, że nie uważał się nawet za założyciela nowego Zakonu. Swoją nieprzemijającą wielkość zawdzięcza on napisanej przez siebie „Regule”, powstałej, przynajmniej w zarysie, w opactwie na Monte Cassino. Prosta i genialna zarazem, stała się ona nie tylko podstawą życia monastycznego w Europie zachodniej, ale wpłynęła znacząco na całą cywilizację europejską. Nie należy bowiem zapominać, że to właśnie mnisi kierujący się „Regułą” św. Benedykta schrystianizowali i ucywilizowali kontynent europejski po okresie najazdów plemion pogańskich. 24 października 1964 r. Papież Paweł VI ogłosił św. Benedykta patronem Europy.
Czym charakteryzuje się to dzieło, z którego w powszechnej świadomości funkcjonuje jedynie zawołanie „Ora et labora!” („Módl się i pracuj!”). Przede wszystkim „wyrasta ono z doświadczenia człowieka, który głęboko przeżył treść Ewangelii i pragnął podzielić się swoim doświadczeniem z innymi, aby także oni mogli osobiście zetknąć się z Chrystusem” (Anna Świderkówna).
„Reguła” to uporządkowany przewodnik życia duchowego i życia codziennego w klasztorze, oparty na „złotym środku”, czyli na umiarze. Skierowana jest głównie do mnichów, ale także dla świeckiego czytelnika może być pożyteczna, gdyż wiele z jej wskazań to komentarze do Ewangelii lub praktyczne rady dotyczące życia duchowego. Oczywiście, zawsze trzeba mieć na uwadze kontekst, w którym „Reguła” powstawała i środowisko, do którego była adresowana.
Zakon oparty na „Regule” benedyktyńskiej wydał wielu świętych i błogosławionych: św. Grzegorza Wielkiego, Papieża i doktora Kościoła, św. Augustyna, apostoła Anglii, św. Bonifacego, apostoła Niemiec, św. Wojciecha, apostoła Węgier, Czech i Polski, oraz wielu, wielu innych.
W Polsce uczniowie św. Benedykta pojawili się bardzo wcześnie. Podanie mówi, że miał ich sprowadzić właśnie św. Wojciech. Pewne jest, że już w XI w. spotykamy opactwa benedyktyńskie w Tyńcu, Łęczycy, Gnieźnie, Wrocławiu, Krakowie, Oleśnicy i innych miejscowościach. Podobnie jak w całej Europie wkład benedyktynów w rozwój wiary i kultury na ziemiach polskich jest nie do przecenienia.
1 kwietnia 2005 r. kardynał Joseph Ratzinger, który kilka godzin wcześniej pożegnał się z umierającym Papieżem Janem Pawłem II, udał się do Subiaco, aby w klasztorze św. Scholastyki odebrać Nagrodę św. Benedykta za „obronę życia i rodziny w Europie”.
Wybrany na Stolicę Piotrową kilkanaście dni później przyjął imię – Benedykt, na cześć Papieża Benedykta XV, wielkiego orędownika pokoju w latach I wojny światowej, i na cześć św. Benedykta, opata i patrona Europy.
Imię Benedykt w języku łacińskim oznacza „błogosławiony”. Rzeczywiście, dla Kościoła, Europy i Polski, święty opat z Monte Cassino okazał się prawdziwym błogosławieństwem.
Ks. Arkadiusz Nocoń
- Szczegóły
Diecezjalne Duszpasterstwo Służby Zdrowia Diecezji Pelplińskiej zaprasza na wrześniowe rekolekcje.
- Szczegóły
Gościem w Radiu "Głos" w audycji "Gość Poranka" był dziś, 8 lipca ks. dr Rafał Muda, prefekt w Wyższym Seminarium Duchownym Diecezji Zamojsko Lubaczowskiej.
- Szczegóły
Niewątpliwie najważniejszym przesłaniem Zjazdu Kaszubów w Kościerzynie była homilia biskupa pomocniczego Arkadiusza Okroja.
- Szczegóły
🔔📣❤️Serdecznie zapraszamy na dwa koncerty kończące pierwszy rok XX edycji Podyplomowych Studiów Chórmistrzostwa i Emisji Głosu Akademii Muzycznej w Bydgoszczy
- Szczegóły
Święta Maria Goretti, Święta Agnieszka XX wieku.
Mimo trudnych warunków życia Maria była jednak dziewczyną pogodną, patrzącą w przyszłość z ufnością – pisze ks. Arkadiusz Nocoń w felietonie dla portalu www.vaticannews.va/pl i Radia Watykańskiego. 5 lipca wspominamy św. Marię Goretti, dziewicę i męczennicę. Jej relikwie znajdują się w Nettuno. Jest patronką dziewcząt.
Maria Goretti urodziła się 16 października 1890 r. w Corinaldo k. Ankony we Włoszech. Gdy miała sześć lat jej rodzina w poszukiwaniu pracy przeniosła się spod Ankony w okolice Rzymu. W nowym miejscu pracy nie brakowało, ale ze względu na malarię należało ono do najbardziej niezdrowych w całych Włoszech (z obawy przed malarią i bagiennym fetorem w pociągach przejeżdżających przez tę „planetę komarów”, jak nazywano ów region, nie wolno było otwierać okien).
Niespełna rok po przeprowadzce ofiarą malarii padł ojciec Marii, Luigi, pozostawiając 30-letnią żonę Assuntę z sześciorgiem dzieci. Dziesięcioletnia Maria pomagała matce w domu, zajmując się młodszym rodzeństwem, ale wychodziła z nią także do pracy w polu (we Włoszech dopiero za kilka lat, w roku 1902, podniesiony zostanie wiek pracy dziecka z 9 do 12 lat, a dniówka ograniczona do 12 godzin).
Mimo trudnych warunków życia Maria była jednak dziewczyną pogodną, patrzącą w przyszłość z ufnością: „Odwagi, mamusiu – powtarzała często – Bóg nas nie opuści”. Niebezpieczeństwo czyhało tymczasem za drzwiami mieszkania. Tuż obok nich żyli Serenelli: ojciec i jego 20-letni syn Aleksander, który zapałał żądzą do 12-letniej wówczas Marii, natarczywie ją napastując i grożąc jej śmiercią, gdyby go wydała. 5 lipca 1902 r., wykorzystując nieobecność domowników, Aleksander wciągnął Marię siłą do kuchni i usiłował zgwałcić. Napotkawszy na jej zdecydowany opór, chwycił za nóż i zadał jej 14 ciosów. Ciężko ranną przewieziono do szpitala w Nettuno, gdzie zmarła następnego dnia.
Z homilii Papieża Piusa XII w dniu kanonizacji Marii Goretti 24 czerwca 1950 r.: „Życie tej prostej dziewczyny godne jest nie tylko nieba, godne jest, by z podziwem i czcią spojrzeli nań współcześni ludzie. Niech uczą się ojcowie i matki, jak starannie w prawości, świętości i męstwie wychowywać powierzone im przez Boga dzieci; jak kształtować je według zasad religii katolickiej, aby kiedyś wobec próby, potrafiły z Bożą pomocą wyjść z niej zwycięskie i nieskażone. Niechaj uczą się dzieci, niech uczy się młodzież, że nie wolno ulegać urokom wad i przyjemnościom, ale raczej, choćby w trudach i wyrzeczeniu, wytrwale zmierzać ku doskonałości chrześcijańskiego życia. Nie wszyscy, oczywiście, powołani jesteśmy do złożenia ofiary męczeństwa, ale wszyscy wezwani jesteśmy do zdobywania chrześcijańskich cnót”.
„Jestem już stary i u schyłku życia – pisał w swoim liście-testamencie zabójca Marii, Aleksander Serenelli. Spoglądając na moją przeszłość, muszę stwierdzić, że w młodości wszedłem na złą drogę, która doprowadziła mnie do ruiny. Na moje zachowanie miały wpływ czasopisma i zły przykład. Pod ich wpływem, w porywie namiętności, dopuściłem się zbrodni”.
„Non c’è nulla da fare” („nic już nie można zdziałać”), powiedział po skończonej operacji Marii Goretti doktor Bartoli. I właśnie wtedy ona zaczęła „działać”. Jeszcze w drodze do szpitala wybaczyła swemu oprawcy: „Z serca przebaczam Aleksandrowi i mam nadzieję, że Pan Bóg również mu przebaczy. Chcę, aby był blisko mnie w niebie”. Później „walczyła” o jego duszę. Skazany na trzydzieści lat więzienia, przeżywał pierwsze lata w rozpaczy i buncie. Na widok księdza reagował agresją. Maria nie dawała jednak za wygraną. „Była dla mnie dobrym aniołem posłanym przez Boga, aby mnie ocalić” – wyzna Aleksander, który po tym jak zobaczył ją we śnie przeżył nawrócenie. Wychodząc z więzienia, pierwsze kroki skierował do domu Assunty, matki Marii, i prosił ją o wybaczenie: „Jeśli Maria ci przebaczyła, to dlaczego ja miałabym ci odmówić”. W Boże Narodzenie wyznał swój grzech przed całą parafią, a resztę swego życia spędził jako tercjarz zakonny i ogrodnik w klasztorze kapucynów.
Maria Goretti została beatyfikowana przez Piusa XII 27 kwietnia 1947 r. 24 czerwca 1950 r. w kanonizacji nowej świętej, („św. Agnieszki XX wieku” – jak nazywał ją Papież Pius XII), uczestniczyła matka świętej i jej nawrócony zabójca.
Ks. Arkadiusz Nocoń / vaticannews.va/pl