91,4 FM :: Pelplin
94,2 FM :: Szymbark
97,1 FM :: Chojnice

Kalendarz

Dzisiaj: Czwartek, 07.11.2024 r.
Imieniny: Karina, Ernest, Rudolf

Gościem poranka w Radiu Głos w czwartek, 13 czerwca był Piotr Karczewski - doradca Prezydenta RP oraz wiceprzewodniczący Sejmiku Województwa Pomorskiego.

Każda zniewaga człowieka jest zniewagą Boga. Każda forma upokorzenia drugiego człowieka jest swoistym zabójstwem, bo każdy człowiek ma bowiem wielką godność i jest to godność bycia dzieckiem Bożym. A zniewagę przezwyciężamy jedynie przez przebaczenie - powiedział o. Leszek Pyś, redemptorysta z Watykanu, podczas Mszy Świętej, której przewodniczył dzisiaj, 13 czerwca rano przy grobie św. Jana Pawła II w Bazylice św. Piotra.

W swojej homilii o. Leszek Pyś nawiązał do Ewangelii dnia, zawierającej fragment kazania na Górze Błogosławieństw. Chrystusa słuchały tłumy. „Jezus otwiera przed nimi panoramę życia, panoramę, która daje życie. Nie wystarczy bowiem być poprawnym moralnie, aby być sprawiedliwym. Aby wejść do Królestwa Niebieskiego potrzebne jest nowe, pozytywne i życzliwe spojrzenie na każdego człowieka. Nasza sprawiedliwość ma być większa od sprawiedliwości uczonych w Piśmie i faryzeuszów” - podkreślił o. Pyś.

Jak zaznaczył redemptorysta, „nie ma sensu stawać przed Bogiem, jeśli przedtem nie nastąpiło pojednanie z własnym bratem. Wykonać jako pierwszy gest pojednania, wyjść bliźniemu na spotkanie, posiadać miłosierne serce, które widzi o wiele więcej niż tylko słabości drugiego człowieka. To jest warunkiem oddawania czci Bogu”.

Ważne miejsce w życiu chrześcijanina zajmuje przebaczenie, które „nie polega na zwykłym zapomnieniu czy zlekceważeniu tego, co nastąpiło. Zniewaga wymaga zadośćuczynienia, uzdrowienia serca, ponieważ jest wielką raną na własnym sercu i na sercu bliźnich”.

Przebaczenie otwiera człowieka na Bożą miłość. „Poprzez przebaczenie wchodzimy w miłość Boga, która prowadzi nas do pojednania, do odnowienia relacji nie tylko z Bogiem, ale i z bliźnim, która została zniszczona, do możliwości spojrzenia na nowo w oczy drugiej osoby i do odnowienia jej przez to spojrzenie” - mówił o. Leszek Pyś. Dodał: „I w ten sposób staje się czynem, przez który oddajemy Bogu cześć i uwielbienie. Tylko w Jezusie Chrystusie jesteśmy w stanie przebaczyć i oddać miłą Bogu cześć w naszym codziennym życiu”.

O. Pyś podsumował, że „radykalizm Jezusowej nauki tkwi w miłości. Jesteśmy Jego autentycznymi uczniami wtedy, kiedy odnajdujemy w drugim człowieku tę miłość, którą umiłował nas Bóg. I to jest to więcej, które oczekuje od nas Chrystus”.

Mszę św. koncelebrowało około 60 kapłanów. Obecny był także Jałmużnik Papieski kard. Konrad Krajewski. Uczestniczyli pielgrzymi z Polski, m.in. księża neoprezbiterzy z diecezji radomskiej i warszawsko-praskiej, jak również Polacy mieszkający w Rzymie i okolicach.

Ks. Paweł Rytel-Andrianik, Artur Hanula, vaticannews.va/pl

Dokładnie 25 lat temu, 13 czerwca 1999 r., podczas Mszy św. odprawionej przez Jana Pawła II w Warszawie, w czasie jego pielgrzymki do Polski, miała miejsce beatyfikacja Edmunda Bojanowskiego.

Podczas homilii Papież m.in. powiedział: „Apostolstwo miłosierdzia wypełniło (…) życie błogosławionego Edmunda Bojanowskiego. Ten wielkopolski ziemianin, obdarowany przez Boga licznymi talentami i szczególną głębią życia religijnego, mimo wątłego zdrowia, z wytrwałością, roztropnością i hojnością serca prowadził i inspirował szeroką działalność na rzecz ludu wiejskiego. Wiedziony pełnym wrażliwości rozeznaniem potrzeb, dał początek licznym dziełom wychowawczym, charytatywnym, kulturalnym i religijnym, które wspierały materialnie i moralnie rodzinę wiejską. Pozostając świeckim człowiekiem, założył dobrze w Polsce znane Zgromadzenie Sióstr Służebniczek Bogarodzicy Dziewicy Niepokalanie Poczętej. (…) Zapisał się w pamięci ludzkiej jako ‘serdecznie dobry człowiek’, który z miłości do Boga i do człowieka umiał skutecznie jednoczyć różne środowiska wokół dobra. (…) Dał wyjątkowy przykład ofiarnej i mądrej pracy dla człowieka, ojczyzny i Kościoła”.

Mimo że od śmierci Bojanowskiego minęły już 153 lata, to jego przesłanie jest nadal aktualne, przede wszystkim dlatego, że jego aktywność bazowała najpierw na głębokiej, autentycznej religijności, wyrażającej się w głębokiej wierze i modlitwie, której każdy z nas może się od niego uczyć. Z codziennej Eucharystii i nabożeństwa do Matki Najświętszej czerpał moc do pokonywania wszelkich trudności i realizowania swoich celów. Bezgranicznie ufał i był posłuszny Bożej woli. A życie jego nie było łatwe: zawsze miał w nim pod górkę. Chciał bawić się tak jak inne dzieci, ale choroba mu to uniemożliwiała, chciał walczyć o niepodległość Polski, ale stan zdrowia mu na to nie pozwalał, chciał kontynuować studia we Wrocławiu i Berlinie, ale nie mógł, życzył dobrze założonemu przez siebie Zgromadzeniu, ale siostry nie zawsze go rozumiały i sprzeciwiały się wielokrotnie jego planom, pragnął wreszcie zostać księdzem, ale Pan Bóg chciał inaczej. Mimo wszystko Bojanowski był wewnętrznie spokojny, gdyż zdawał się na wolę Bożą, która była dla niego źródłem mocy i pokoju. Uważał, że należy robić to co jest w naszej mocy, resztę zaś należy zostawić staraniu Bożej Opatrzności i zaufać jak dziecko Matce Najświętszej.

Następnym rysem duchowości Edmunda była jego litość wobec ludzkiej biedy, która przeradzała się w świadczenie miłosierdzia wobec bliźnich. Jest zadziwiające, że ten wykształcony, zamożny człowiek, solidaryzował się z wieśniakami, prostym ludem, i to aż do samej śmierci; zniżał się cicho i pokornie do najbiedniejszych z biednych, do sierot i nędzarzy. Owo współczucie w cierpieniu, litość wyzwalająca miłosierdzie rozciągały się u niego na cały otaczający świat. I co ciekawe – nie użalał się nad sobą, mimo doświadczenia uciążliwej choroby. Jest to znak o wysokiej klasie człowieka.

Kolejnym rysem duchowości naszego bohatera była wyjątkowa miłość do Kościoła i narodu, której współczesnym Polakom coraz bardziej brakuje. Bojanowski był człowiekiem świeckim, ale całą swoją działalność rozwijał w klimacie szacunku i miłości do duchowieństwa, nie czując się równocześnie poddanym kleru. Wielokrotnie też chwalił ofiarność narodu polskiego, ale także miał odwagę być krytycznym wobec tego wszystkiego, co duchowi polskiemu szkodziło. O jego umiłowaniu Ojczyzny świadczą nie tylko jego czyny, ale także zapiski, które poczynił przede wszystkim w swoim „Dzienniku”.

Innym rysem osobowości Bojanowskiego jest troska o wychowanie dzieci. Jest oczywiste, że stwarzając ochronki, musiał on opracować program wychowawczy oraz różnego rodzaju gry i zabawy. We współczesnym świecie daje się zauważyć tendencję sprowadzania wychowania tylko do wykształcenia, do przekazywania wiadomości i umiejętności, do umniejszania roli rodziców w procesie wychowania, widoczny jest często brak koordynacji między rodziną, szkołą, Kościołem i państwem, propagowany jest relatywizm moralny i relatywizm odnoszący się do podstawowych wartości życia ludzkiego, wreszcie dzieci i młodzież są rzucane na pastwę ogromnej liczby scen antywychowawczych i takiej też propagandy w środkach masowego przekazu, zwłaszcza w telewizji i Internecie: scen gwałtu, przemocy, scen propagujących łatwe sukcesy, banalizujących problemy życia płciowego, budzących lęk, itp. Często też inne wartości są wpajane dziecku w rodzinie, inne w szkole czy Kościele, inne jeszcze przez środki masowego przekazu, czy propagowane lub narzucane przez ugrupowania polityczne. 

W obliczu wspomnianych zagrożeń, jako ich antidotum, jawi się wizja wychowania chrześcijańskiego, które ze strony Edmunda Bojanowskiego zawsze było pojmowane w znaczeniu integralnym, czyli oddziałującym na całego człowieka. 

W życiu i działalności Bojanowskiego uwydatnia się wreszcie w sposób bardzo wyraźny apostolstwo pierwszego zakresu, głównie w dziedzinie zaangażowania społecznego na rzecz wsi. Chodzi tutaj nie o apostolstwo zza biurka (książki, artykuły, konferencje, itp.), ale o apostolstwo poprzez bezpośredni kontakt z człowiekiem. Jakże nam dzisiaj potrzeba postaci takich jak Edmund w sztuce, w polityce, w nauce, w mass mediach, itp. Czyż nie jest dziwne, że w Polsce, kraju w którym większość stanowią jeszcze katolicy, propaguje się na różnych płaszczyznach życia idee niekatolickie, często wręcz pogańskie? Przykład Bojanowskiego uświadamia katolikom świeckim ich specyficzne powołanie do apostolstwa pierwszego zakresu, dręczy i pobudza sumienia oziębłych katolików, aby nie bali się swego powołania i odważnie angażowali się w szerzenie Królestwa Bożego na ziemi, aby nauka Chrystusa mogła przeniknąć poprzez ich działanie wszystkie zakresy życia, zwłaszcza aby odcisnęła swe piętno w życiu społecznym i politycznym. Kto zaś milczy i jest bierny niewątpliwie staje się niedobrowolnie współwinnym laicyzacji życia społecznego.

ks. Paweł Malecha/Vatican News

 

 

 

Artykuł sponsorowany

Gościem Poranka w Radiu Głos była dziś, 14 czerwca Gabriela Masłowska. Polska polityk, ekonomistka, nauczycielka akademicka, posłanka na Sejm IV, V, VI, VII, VIII i IX kadencji, członek Rady Polityki Pieniężnej w kadencji 2022–2028.

Wszyscy wiedzą, że w Janowie Podlaskim jest światowej sławy Stadnina Koni, ale mniej osób wie, że to dawna stolica diecezji podlaskiej, z pięknym pałacem biskupim. 

PRZYSTAŃ DLA RODZIN

Kartuskie Centrum Kultury urozmaica swoje propozycje letnich imprez masowych o unikatowe "Letnie koncerty w ogrodzie KCK". Raz w miesiącu zapraszani będą artyści może mniej znani, ale prezentujący ciekawe brzmienia muzyczne.