91,4 FM :: Pelplin
94,2 FM :: Szymbark
97,1 FM :: Chojnice

Kalendarz

Dzisiaj: Czwartek, 25.04.2024 r.
Imieniny: Marek, Jarosław, Wasyl

Franciszek z pewnością inaczej wyobrażał sobie dziewiątą rocznicę swojego wyboru na papieża.

Widocznie przygnębiony, pojawił się w niedzielę w oknie Pałacu Apostolskiego na modlitwie Anioł Pański. Po zwyczajowym odczytaniu rozważań, w których przestrzegał chrześcijan przed letargiem i zmęczeniem wiarą, oraz modlitwie Anioł Pański, mówił o wojnie z Ukrainą z najostrzejszymi jak dotąd sformułowaniami – czytamy w komentarzu redakcyjnym austriackiej agencji katolickiej „Kathpress”.
W obecności kilku tysięcy osób zgromadzonych na placu św. Piotra papież po raz pierwszy mówił o "barbarzyństwie" i "niedopuszczalnej agresji zbrojnej", która grozi zamienieniem "całych miast w cmentarze". To, kogo Franciszek miał na myśli, było jasne. Nie musiał wymieniać słów "Putin" czy "Rosja". A jako suweren Stolicy Apostolskiej, która nadal jest gotowa do mediacji, chce również przestrzegać obowiązujących zasad dyplomatycznych. Mimo to, Watykan wykorzystał angielskie konto papieża na Twitterze, aby zamieścić apel Franciszka w języku rosyjskim.

Jednak szanse na to, że ktokolwiek mógłby prowadzić mediacje między przywódcami Rosji i Ukrainy, są obecnie niewielkie. To, czy Watykan w jakiś sposób przyjdzie z pomocą, gdy Macron, Bennett i Erdogan zawiodą, jest więcej niż wątpliwe. Mimo, że dzień wcześniej kardynał sekretarz stanu Pietro Parolin wyraźnie ostrzegał: im dłuższa i okrutniejsza będzie wojna, tym trudniej będzie ją zakończyć.

Telefon na Kreml: nikt nie odpowiedział

Sam Franciszek próbował tego już drugiego dnia wojny. Początkowo - według doniesień - chciał zadzwonić do Putina. Ponieważ jednak nikt na Kremlu nie odpowiedział, Franciszek zwrócił się do rosyjskiego ambasadora przy Stolicy Apostolskiej. Papież zamówił więc białego Fiata 500 i osobiście udał się do rosyjskiej ambasady przy Via della Conciliazione, kilkaset metrów na wschód od placu św. Piotra.

Tam również jego apel o natychmiastowe zakończenie wojny pozostał bez odpowiedzi. Przez dobre pół godziny Franciszek rozmawiał z ambasadorem Moskwy Aleksandrem Awdiejewem i "wyraził swoje zaniepokojenie wojną". W Kijowie natomiast papieski telefon został odebrany, gdy Franciszek chciał rozmawiać z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.

Narastanie wewnętrznych konfliktów prawosławnych

Oprócz obaw związanych z samą wojną, jej konsekwencje dla ekumenizmu również mogą przyprawić papieża o ból głowy. Fakt, że na przykład rosyjska wspólnota prawosławna w Amsterdamie chce się odwrócić od patriarchy moskiewskiego Cyryla w proteście przeciwko jego stanowisku i poddać się zwierzchnictwu Ekumenicznego Patriarchatu Konstantynopola, jeszcze bardziej zwiększy napięcia wewnątrzprawosławne.

Jeszcze wcześniej doszło do konfliktu między Cyrylem i Bartłomiejem w sprawie Prawosławnego Kościoła Ukrainy, któremu patriarcha ekumeniczny w 2018 r. udzielił autokefalii (niezależności). Do niedawna drugie spotkanie Cyryla i Franciszka było planowane na lato. Ze względu na sympatyzującą z Putinem postawę Cyryla i jego wypowiedzi na temat wojny na Ukrainie, takie spotkanie stało się prawdopodobnie bardzo odległą perspektywą.

Utrzymujące się dolegliwości kolan

Dodatkową kroplą goryczy przy okazji jubileuszu papieskiego jest pogarszający się stan zdrowia papieża Bergoglio. W lutym musiał odwołać spotkania we Florencji i Rzymie z powodu problemów z kolanem. W minioną sobotę w jezuickim kościele "Il Gesu" papież wziął udział w Mszy św. upamiętniającej pięciu ważnych katolickich świętych, ale prawie wyłącznie w pozycji siedzącej.

Eucharystii upamiętniającej kanonizacje świętych: Ignacego z Loyoli, Franciszka Ksawerego, Teresy z Avila, Izydora z Madrytu i Filipa Neri sprzed 400 lat przewodniczył przełożony generalny jezuitów ks. Arturo Sosa. Papież siedział na krześle w prezbiterium bez szat liturgicznych; tylko na czas homilii podnosił się i z pewnym trudem podszedł do ambonki. Zazwyczaj homilię wygłasza główny celebrans Eucharystii. Ale pod rządami Franciszka, jak wiemy, sprawy mają się inaczej.

Mimo bólu kolana i rwy kulszowej oraz obaw związanych z wojną, 85-latek nie jest jednak zmęczony swoimi obowiązkami. Franciszek ogłosił w sobotę sędziom watykańskim i innym prawnikom, że ma w rękawie kolejne projekty reform. Dał do zrozumienia, że będą mieli dużo pracy.

W niedzielę w południe, pod sam koniec przemówienia, w którym apelował o pokój, twarz Franciszka nieco się rozjaśniła. Kiedy 13 marca 2013 r., jak to było w jego zwyczaju od czasu wyboru, zwrócił się do wiernych na placu św. Piotra i na całym świecie: "I proszę, nie zapomnijcie się za mnie modlić". To jest dla niego ważne. Na to właśnie przede wszystkim liczy Franciszek.

tom (KAI) / Wiedeń