Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski poświęcił z okazji narodowego Święta Chrztu Polski ołtarz w kaplicy zbudowanej na fundamentach najstarszej polskiej kaplicy.
Publikujemy pełny tekst homilii wygłoszonej przez abp. Stanisława Gądeckiego w Poznaniu:
„Dzisiaj przypada Święto Chrztu Polski. 1055 lat temu Polska stała się państwem chrześcijańskim. Dla uczczenia tego znaczącego faktu Polski Sejm – dnia 22 lutego 2019 roku – ustanowił każdą rocznicę tego wydarzenia świętem państwowym (Dz.U. z 2019 r. poz. 656). W tym roku już po raz trzeci obchodzimy to święto. W związku z tym zastanówmy się wspólnie nad dwoma sprawami: nad znaczeniem Chrztu Polski oraz nad poświęceniem nowego ołtarza w tutejszym, starożytnym kościele.
1. Chrzest Polski
a. W dziejach polskiego narodu trudno znaleźć ważniejszą datę od roku 966, pod którą kryje się fakt przyjęcia chrztu świętego przez Mieszka I, władcę państwa Polan. Warto w tym miejscu przytoczyć słowa św. Jana Pawła II z książki „Pamięć i tożsamość”; mówiąc o chrzcie, „nie mamy na myśli tylko sakramentu chrześcijańskiej inicjacji przyjętego przez pierwszego historycznego władcę Polski, ale też wydarzenie, które było decydujące dla powstania narodu i dla ukształtowania się jego chrześcijańskiej tożsamości. W tym znaczeniu data chrztu Polski jest datą przełomową. Polska jako naród wychodzi wówczas z własnej dziejowej prehistorii, a zaczyna istnieć historycznie” (Jan Paweł II, Pamięć i tożsamość. Rozmowy na przełomie tysiącleci, Kraków 2005, s. 81).
Wcześniej – bo już podczas obchodów millenium Chrztu Polski – kard. Stefan Wyszyński wołał: „Jedno było źródło, z którego wszyscy się wzięliśmy. Jedno było źródło na Kalwarii, które z woli Chrystusa spłynęło w chrzcie na wszystkie narody. Jedno też było źródło przed tysiącem lat na polskiej ziemi, które się tak wspaniale rozszerzyło, iż użyźnia całą ojczystą ziemię po dziś dzień. Przed tysiącem lat pochyli swą głowę pod wodami chrztu Mieszko I, książę gnieźnieński i poznański. Od tamtej chwili Kościół wytrwale chrzci dzieci narodu polskiego, który rozrósł się we wspaniałą trzydziestomilionową rzeszę ochrzczonych Polaków, żyjących na polskiej ziemi i wielomilionową rzeszę Polaków pozostających poza granicami Ojczyzny” (Kardynał Stefan Wyszyński, Na szlaku tysiąclecia. Wybór kazań, Warszawa 1996, s. 22).
„Zgodnie z tradycją, chrzest władcy Polan odbył się najpewniej w Wielką Sobotę, 14 kwietnia 966 roku. I to wtedy też narodziła się Polska. Narodziła się z wód chrzcielnych do nowego, chrześcijańskiego życia. Narodziła się dla świata, wychodząc z epoki przedhistorycznej i wkraczając na arenę dziejów Europy. Narodziła się dla siebie, jako wspólnota narodowa i polityczna, bowiem przyjęcie chrztu w obrządku łacińskim określiło naszą polską tożsamość” (Orędzie Prezydenta RP przed Zgromadzeniem Narodowym z okazji jubileuszu 1050-lecia Chrztu Polski, Poznań - 15.04.2016).
b. Szybki wybór drogi Polski ku Rzymowi sprawił – jak pisze prof. Andrzej Nowak – „nie ma Polski przedchrześcijańskiej”. Po prostu „zabrakło czasu nie tylko na utrwalenie, ale nawet na wykorzenienie jakiejś pogańskiej tożsamości polskiej. Wiemy, że były silne pogańskie centra kultu: na Łysej Górze, na górze Ślęzy, kilka na Pomorzu, także Gniezno pełniło taką funkcję na kilka dekad wcześniej jeszcze zanim zbudowano w nim piastowski gród. Ale tylko raczej przez analogie z relacjami na temat połabskich i ruskich tradycji pogańskiej Słowiańszczyzny możemy konstruować nasze wyobrażenia na temat kształtów i znaczeń owych kultów” (A. Nowak, Dzieje Polski, t. 1, s. 84-85).
Profesor Andrzej Nowak omawiając ten temat zwraca naszą uwagę na kwestię duchowego wymiaru tego wydarzenia: „Mieszko z pewnością brał pod uwagę kwestie polityczne, kiedy decydował się na chrzest. Ale czy nie zastanawiał się też nad tym, co przyjęcie nowej wiary znaczyć może dla niego osobiście, jaki sens nadaje jego życiu, jaką mu daje nadzieję? To dotyczy nie tylko samego władcy w roku 966, ale po Mieszku kolejnych pokoleń mieszkańców państwa, którym rządzić będą jego spadkobiercy, a wyposażać duchowo będą następcy pierwszych księży przyjętych na gnieźnieńskim i poznańskim dworze. To nie tylko wybór politycznej drogi, nie tylko wybór kultury, nie tylko nawet historycznej tożsamości, ale wybór wiary – na oczekiwaną wieczność” (A. Nowak, Dzieje Polski, t. 1, Kraków 2014, s. 85.).
c. Misja chrześcijańska udająca się do państwa gnieźnieńskiego została przygotowana za wiedzą cesarza Ottona I i przy poważnym zaangażowaniu się Kościoła niemieckiego, przede wszystkim biskupstwa ratyzbońskiego. Misjonarze znali niewątpliwie język słowiański i byli wyposażeni w stosowne księgi, paramenty i szaty liturgiczne. Prawdopodobnie na czele misji stał Jordan i on dokonał chrztu Mieszka I i jego najbliższego otoczenia zapewne w Wielką Sobotę 14 kwietnia 966 r. w Poznaniu lub Lednicy. W dwa lata później (968 r.) wspomniany Jordan został konsekrowany na pierwszego polskiego biskupa, a jego siedzibą stał się najpewniej Poznań.
Przy dużym wsparciu Mieszka I biskup Jordan przeprowadził chrystianizację ludności. Żyjący kilkadziesiąt lat później znany kronikarz niemiecki, biskup merseburski Thietmar (zmarły w 1018 r.) tak scharakteryzował jego wysiłki: „Ich pierwszy biskup Jordan ciężką miał z nimi pracę, zanim nie zmordowany w wysiłkach nakłonił ich słowem i czynem do uprawiania winnicy Pańskiej”.
Zdumiewać może nas skuteczność chrystianizacji Polski, które to dzieło – mimo oporów, zwłaszcza w postaci tak zwanej reakcji pogańskiej z 1034 roku, która wybuchła tuż po śmierci Mieszka II – zostało zasadniczo zakończone w XIII wieku, gdy na terenie całego kraju wprowadzono rozwiniętą sieć parafii. Zdaniem profesora Krzysztofa Ożoga, skuteczność ta wynikała głównie z tego, że pierwsi polscy władcy – Mieszko I, Bolesław Chrobry, Mieszko II – byli ludźmi głębokiej wiary, którzy zgodnie z ogólnie panującymi wtedy w Europie przekonaniami uważali, że monarcha „jest odpowiedzialny za umacnianie wiary wśród swoich poddanych i za ich zbawienie. Stąd zarówno Bolesław Chrobry (w Kronice i czynach książąt czyli władców polskich Galla Anonima), jak i Mieszko II (w liście dedykacyjnym księżnej lotaryńskiej Matyldy) zostali ukazani jako monarchowie spełniający wymagania idealnego władcy chrześcijańskiego (por. abp M. Jędraszewski, Religijne znaczenie chrztu Polski – Tekst programowy Rady Społecznej przy Arcybiskupie Metropolicie Poznańskim.
Szczególnym dopełnieniem przyjęcia chrztu z Rzymu było oddanie przez Mieszka I w roku 992 swego państwa pod opiekę papiestwa, na mocy dokumentu Dagome iudex. Dokument ten, jak pisze profesor Nowak, „okazał się niezwykle trwały jako drogowskaz polityki – a może nie tylko polityki władców Polski. Wobec potęgi i ambicji bezpośredniej dominacji ze strony zachodniego sąsiada – cesarstwa, Polska oddaje się w opiekę drugiego istotnego autorytetu w łacińskiej Europie: Stolicy św. Piotra. W ten sposób próbuje chronić niezależność, ale także wskazuje trwały wektor głębszej orientacji – duchowa stolica Polski, jej kulturowy biegun jest w Rzymie, nie w Akwizgranie, Kwedlinburgu czy (wieki później) Berlinie” (A. Nowak, Dzieje Polski, t. 1, s. 98). Tak więc od początku Kościół na ziemi piastowskiej i w całej Polsce związał się z Rzymem. „Z Rzymem – nie tylko jako stolicą Piotra, ale także – jako ośrodkiem kultury. Stąd też kultura polska posiada znamiona nade wszystko zachodnio-europejskie” (Jan Paweł II, Pokój tobie, Polsko, Ojczyzno moja! Znów na polskiej ziemi, Watykan 1983, s. 124).
d. Dzięki stabilnej i stale rozwijającej się organizacji kościelnej w Polsce chrześcijaństwo docierało do coraz większych rzesz społeczeństwa polskiego i wnikało głębiej w jego życie, obyczaje, normy postępowania oraz kulturę. Posługa duchowieństwa diecezjalnego i zakonnego nie tylko koncentrowała się sprawach duszpasterstwa wiernych, ich moralnego kształtowania według zasad chrześcijańskich, ale także na edukacji i rozmaitych formach pomocy ubogim. Kościół tworzył i rozbudowywał system szkolnictwa (szkoły katedralne, kolegiackie, parafialne, klasztorne, a także uniwersytet), który umożliwił recepcję dorobku kultury intelektualnej chrześcijańskiej Europy wraz z dziedzictwem grecko-rzymskim, przejętym przez Kościół w pierwszym tysiącleciu jego dziejów.
Od XII-XIII wieku Kościół miał coraz większy współudział w rozwijaniu kultury (literatury, nauki i sztuki). Wówczas krystalizują się zręby polskiej kultury, świadomości i tożsamości narodowej Polaków ukształtowane na fundamencie Ewangelii. Są one związane z wejściem Polaków w świat pisma, które stanowi o pamięci powstałej wspólnoty społecznej w obrębie monarchii Piastów. Powstają pierwsze zapisy o losach dynastii, monarchii, Kościoła i społeczeństwa polskiego w języku łacińskim. Łacina - stanowiąca znakomite narzędzie komunikacji w ówczesnym świecie a zarazem tworzywo wysokiej kultury - przyczyniła się potem do narodzin twórczości w języku polskim. W okresach słabości państwa (np. podczas podziałów dzielnicowych) Kościół wzmacniał tożsamość narodową Polaków (por. prof. Krzysztof Ożóg, Chrzest Polski i jego wpływ na dzieje Ojczyzny).
Między innymi dlatego: „Chrzest księcia Mieszka I jest najważniejszym wydarzeniem w całych dziejach państwa i narodu polskiego. Nie był, lecz jest – bo decyzja naszego pierwszego historycznego władcy zdecydowała o całej późniejszej przyszłości naszego kraju. Chrześcijańskie dziedzictwo aż po dzień dzisiejszy kształtuje losy Polski i każdego z nas, Polaków. To właśnie miał na myśli Ojciec Święty Jan Paweł II, kiedy mówił, że ‘Nie można bez Chrystusa zrozumieć dziejów Polski’” (Orędzie Prezydenta RP przed Zgromadzeniem Narodowym z okazji jubileuszu 1050-lecia Chrztu Polski, Poznań - 15.04.2016).
Współczesne nam ataki na chrześcijańskie dziedzictwo w naszej ojczyźnie usiłują kwestionować wartości, jakie przyniósł nam chrzest i jakie stanowią o naszej polskiej i chrześcijańskiej tożsamości. Czasem możemy nawet usłyszeć, że dziedzictwo chrześcijańskie nie ma żadnej wartości. Jest to oczywisty przejaw nihilizmu i droga donikąd, bo to, co się nam proponuje w zamian, to nic innego jak odrzucenie samej kultury. Tymczasem kultura to „uprawa” intelektu i ducha, bazująca na dziedzictwie poprzednich pokoleń, na tradycji, wartościach i wierze. To z Dekalogu wyrasta cały nasz porządek moralny i społeczny, jaki ukształtował Polskę. Niszczenie tego dziedzictwa jest usiłowaniem budowania nowego świata bez Boga. Niestety – po odrzuceniu Boga – zapanować może jedynie tyrania, która zwróci się przeciwko człowiekowi, zniewoli go i zniszczy (por. prof. Krzysztof Ożóg, Dumni z katolickiej wiary. ND 14.04.2021). „Stworzenie bez Stwórcy marnieje” – trafnie określił to ostatni sobór. Gdy przestajemy się liczyć z Bogiem, nie tylko sami mało wiemy, kim jesteśmy i po co żyjemy, ale również wszystko, co tworzy ten świat, staje się w jakiś sposób wypaczone i pozbawione autentyczności.
2. Kościół in Summo
a. Druga kwestia to kościół in Summo. Jakże znaczącym jest fakt, iż nasze Święto Chrztu Polski obchodzimy w Poznaniu w kościele NMP in Summo, czyli tuż w pobliżu szczątków przedromańskiej kaplicy zamkowej wzniesionej przez Mieszka I. Blisko kaplicy wzniesionej jeszcze przed chrztem Mieszka w związku z przybyciem do Polski czeskiej księżniczki Dąbrówki.
Tę przedromańską kaplicę - zniszczoną podczas najazdu czeskiego księcia Brzetysława w 1038 r. – odbudował Kazimierz Odnowiciel w stylu romańskim (1016-1058) prawdopodobnie z fundacji swojej żony Marii – Dobroniegi.
Po roku 1139 – gdy gród na ostrowie poznańskim stał się główną wielkopolską rezydencją Mieszka Starego (ok. 1122 a. 1125-1202), kościół zamkowy Najświętszej Maryi Panny podniesiono do rangi kolegiaty i utworzono przy nim kapitułę. Łączność tej świątyni z grodem książęcym podkreśla dokument Przemysła I, wystawiony w 1247 r., a nazywając to miejsce jako in throno ad Sanctam Mariam. W swej strukturze architektonicznej z okresu odbudowy w połowie XI w. przetrwała aż do około 1430 r., kiedy to rozebrano ją i przystąpiono do budowy nowego kościoła w stylu gotyckim, zachowanego do dzisiaj.
Ściany, które pierwotnie miały pełnić tylko funkcję prezbiterium znacznie większej świątyni, wzniesiono ze środków poznańskiej kapituły w latach 1431-1448. Pracami kierował Hanusz Prus z Poznania, który kontynuował szkołę Heinricha Brunsberga. W wyniku braku środków postanowiono przerwać budowę i w 1445 Jan Lorek z Kościana dobudował szczyt i dach, a w latach 1447-1448 Mikołaj z Poznania wraz z synem wykonali sklepienia. Kościół ten został konsekrowany przez biskupa Andrzeja z Bnina dnia 2 lipca 1448 r. Odtąd stoi on w niezmienionej bryle aż po dzień dzisiejszy, choć w międzyczasie domagał się wielu remontów. Gdy katedra poznańska była w złym stanie budowlanym, albo po jej pożarach to właśnie do tego kościoła przenoszono nabożeństwa katedralne. 1594-1595 – biskup Łukasz Kościelecki dokonał remontu nadniszczonej świątyni.
W 1817 roku władze zaborcze ogłosiły rozbiórkę i licytację materiałów ze świątyni, lecz przed tą ostatecznością uratowała kościół kapituła katedralna. W 1828 roku ponownie rozważano rozebranie znajdującej się w złym stanie świątyni, tym razem jednak przeciwstawił się temu pruski następca tronu.
O historycznym znaczeniu kościoła świadczy także fakt, że w tym czasie rozważano, czy nie ulokować w nim mauzoleum Mieszka i Chrobrego, które ostatecznie znalazło swoje miejsce w katedrze.
W następnych latach bronili świątyni przed zniszczeniem i odnawiali ją arcybiskupi poznańscy: arcybiskup Marcin Dunin (1842), arcybiskup Leon Przyłuski (1859), arcybiskup Juliusz Dinder (1883-1890).
Podczas II wojny światowej niemiecki okupant zamienił kościół na magazyn zrabowanych muzealiów (1941-1945). W latach 1954-1955 kościół został on odnowiony z ofiar duchowieństwa.
Od roku 1988 trwały prace nad wzmocnieniem filarów świątyni i poprawieniem jej statyki oraz prowadzono kolejne remonty. We wnętrzu kościoła przeprowadzono konserwację polichromii ścian kościoła oraz renowację witraży. Nieznacznie obniżono poziom posadzki i wykonano nową – w kolorze ceglanym.
W 1999 r. w okolicy kościoła NMP zespół archeologów pod kierunkiem prof. Hanny Kóčki-Krenz odnalazł relikty palatium Mieszka I. W następnych latach przylegający do tego kościoła fundamenty pałacowej kaplicy. Właśnie z uwagi na obecność tej najstarszej kaplicy pałacowej w Poznaniu pani profesor skłania się do przypuszczenia, że Mieszko ochrzcił się w tutejszej poznańskiej kaplicy. Na cześć pierwotnego tytułu tejże kaplicy umieściliśmy tutaj dawną, odrestaurowaną figurę Matki Bożej, aby czuwała nad tym miejscem i nad gromadzącymi się w niej wiernymi.
Tak więc dzisiaj – po ok. 33 latach – otwieramy ponownie ten kościół, cenny skarb wiary i kultury wcześniejszych pokoleń i święcimy nowy ołtarz, będący głównym obiektem każdego kościoła i kaplicy.
b. W takiej chwili przypominamy sobie najpierw, że ołtarzem nowego przymierza był najpierw krzyż Jezusa. To Jezus „nakazał nam sprawować na wieki pamiątkę ofiary, którą sam Tobie złożył na ołtarzu krzyża”.
Ale – w nowej świątyni – także sam Chrystus jest żywym ołtarzem („Kto łączy się z Ciałem i krwią Pana, ten łączy się z ołtarzem, którym jest Pan” – 1 Kor 10,16-21). Ojcowie Kościoła powiedzą nawet, że nasz Zbawiciel stał się jednocześnie kapłanem, ofiarą i ołtarzem ofiarnym (św. Ambroży).
Podobnie jak Jezus stał się ołtarzem ofiarnym, tak również chrześcijanin winien stawać się żywym ołtarzem Boga. Tę myśl rozwinął w swoim czasie św. Cezary z Arles: „Zobaczmy, bracia, czy i w nas samych nie ma dwóch ołtarzy, mianowicie ołtarza naszego ciała i ołtarza naszego serca. Stąd Bóg oczekuje od nas podwójnej ofiary. Jednej, abyśmy byli czyści ciałem, a drugiej, byśmy byli czystego serca. Na ołtarzu zewnętrznym, czyli w naszym ciele, ofiarowane są dobre czyny. W sercu natomiast niech święte myślenie wydziela zapach świętości. Na ołtarzu naszego serca nieustannie dokonujmy tego, co podoba się Bogu. Wtedy dopiero we właściwym porządku będziemy celebrować z radością konsekrację ołtarza, gdy ołtarze naszych serc i ciał z czystym sumieniem ofiarujemy Bożemu majestatowi” (św. Cezary z Arles, Ołtarz w kościele i ołtarz naszego serca)”.
ms / Poznań