Czterech rowerowych pątników z diecezji pelplińskiej do Grobu św. Jakuba jest już w Pirenejach.
Tak relacjonowali sobotni etap:
Dzień 20: Eymet- Mont de Marsan 123 km
Obudziła nas burza. W nocy całkiem nieźle padało, a kiedy wstaliśmy na Mszę, która miała być o 7.00 (jeszcze chwila zbierania sił), burza wróciła. Ale przyjemny, intensywny deszcz podczas sprawowanej na tarasie domu Mszy to również piękne przeżycie.
Potem śniadanie i czas w drogę. Nasi Gospodarze wyposażyli nas również w pyszne drugie śniadanie. Po 40 kilometrach jak znalazł: piękne miejsce nad rzeką i śniadanie po przyjacielsku przyrządzone. Smakuje wybornie!
Ale tu koniec dobrych wieści: od tego miejsca przez następne 90 kilometrów żadnego sklepu, restauracji, baru... żadnego miejsca stosownego do przystanku... wszędzie las, ale ogrodzony płotem! Nigdzie nawet szpilki wcisnąć! Tak musieliśmy jechać, bo miejsca na odpoczynek nie ma... a kolejne kilometry znaczą jedynie leżące w rowie rozjechane zwierzęta... bardzo przykry widok!
Ale wreszcie udało nam się znaleźć mały wjazd na prywatna posesję i cień rosnącego drzewa... marzenie na godzinny odpoczynek.
O 16.00 ruszyliśmy dalej już na nocleg. Wreszcie udało nam się znaleźć jakiś sklep: uzupełnienie wody w takich warunkach pogodowych to podstawa!
Jutro zaczynamy wspinaczkę w Pirenejach... jeszcze bez szaleństwa, ale rozgrzewka będzie niemała. Na szczęście prognozy mówią o zachmurzeniu, 30 stopni, ale bez intensywnego słońca. Jest nadzieja! I jeszcze jedno: przekroczyliśmy barierę 1000 kilometrów. Według bardzo wstępnych obliczeń zostało nam ok 950 kilometrów!
Bardzo dziękujemy za słowa wsparcia, komentarze i modlitwy. Jutro rano pewnie podamy, jaka kwota wpłynęła na konto hospicjum. Serdeczne Bóg zapłać!
Jutro Mszę świętą w intencji ofiarodawców oraz za wszystkich kapłanów, za naszych braci kleryków oraz z prośbą o nowe powołania odprawi ks. Arkadiusz.
Jutro Dzień Pański...