Rozpoczynając przeżywanie rocznicy Chrztu Polski sięgnijmy do o. prof. Leona Dyczewskiego, który przypomina niepodważalną prawdę historyczną, że „Jedynymi łącznikami mieszkańców Rzeczypospolitej były kultura polska i Kościół katolicki”.
W przededniu jubileuszu 1050-lecia Chrztu Polski należy te prawdy wyakcentować. Tym bardziej, że socjologia, chociażby badaniami profesor Barbary Szackiej, wyróżnia dwie drogi kształtowania się narodów w Europie: od narodu do państwa i od państwa do narodu. W pierwszym wypadku wspólnota kulturowa, która ma poczucie własnej odrębności przekształca się w organizm polityczny a w drugim państwo dynastyczne i terytorialne przekształca się w państwo narodowe. Klasycznym przykładem tej drugiej drogi jest Francja. Polska doświadczyła jednej i drugiej formy, ale wprowadzenie do Polski chrześcijaństwa oznaczało pojawienie się nowego elementu wiążącego ją w całość. Od wtedy właśnie, mimo, że proces chrystianizacji trwał sporo czasu, jednak właśnie od 966 roku, wśród ludzi jednej wiary jednolicą się obyczaje, systemy wartości i wizja świata.
Tak o tym pisze znakomity historyk prof. Andrzej Nowak, nawiązując do Mieszka I i Dobrawy: „Pięknie się te nasze historycznie poświadczone dzieje zaczynają: od przybycia kobiety do mężczyzny, od małżeństwa, od chrztu księcia. Zaraz potem najstarsze nasze roczniki dodają trzecią datę: Bolezlaus Magnus natus est – urodził się Bolesław Wielki”, a więc wielki król Polski. „Polska wynurza się z historii, doda naukowiec i staje się poważnym czynnikiem gry politycznej w Europie.
I jeszcze ważne dopowiedzenie, ciągle aktualne. Pogańskie kulty nie sprzyjały państwowemu zjednoczeniu, podtrzymywały decentralizację, każde plemię czciło swoich bogów a w takich realiach próby zjednoczenia państwa zawiodły. Chrześcijaństwo dawało potężne narzędzie integracji Polski. Chrzest Polski oznaczał „(…) otwarcie na pismo, na kamienne budowle, na wyższy poziom kultury materialnej i duchowej”.
W tej części naszych przemyśleń na miejscu będzie pewien przypis. Kultura polska jest od 1050 lat częścią wielkiej kultury Europy Zachodniej. Ks. prof. Janusz Stanisław Pasierb przypomina, że „w średniowieczu Europa była tam, pokąd sięgały katedry”. I dodaje, że najdalej na wschód Europy wysunięto było prezbiterium katedralne w Gnieźnie.
Tak więc wszystkich, którzy twierdzili i twierdzą, że „Polska weszła do Europy” od momentu włączenia naszej Ojczyzny do struktur Unii Europejskiej, należałoby zaproponować repetowanie klasy na poziomie podstaw historii Polski. We Włocławku w 1991 roku św. Jan Paweł II powołał się na dyskusję w Polsce i poza jej granicami jakoby Polska miała „wchodzić do Europy” dopiero wraz z włączeniem jej do struktur Unii Europejskiej (2004 r.). Papież mówił: „Przede wszystkim my wcale nie musimy do niej wchodzić, bo my w niej jesteśmy”. Dodał też: „Nie musimy do niej wchodzić, ponieważ ją tworzyliśmy, i tworzyliśmy ją z większym trudem, aniżeli ci, którym się przypisuje albo którzy sobie przypisują patent na europejskość, wyłączność”. Argumentując swoje przekonanie, papież mówił dalej bardzo ostro: „(…) pragnę jako biskup Rzymu zaprotestować przeciwko takiemu kwalifikowaniu Europy, Europy Zachodniej. To obraża ten wielki świat kultury, kultury chrześcijańskiej, z któregośmy czerpali i któryśmy współtworzyli, współtworzyli także za cenę naszych cierpień”. Papież dodał, że dowodem tego są męczennicy, a wśród nich ks. Jerzy Popiełuszko. Homilia we Włocławku jest zupełnie nieobecna w przestrzeni publicznej. Szkoda tego, ponieważ stanowi jedną z podstawowych wypowiedzi Jana Pawła II wygłoszonych w Polsce, a dotyczących tzw. spraw europejskich i obecności naszej Ojczyzny na tym kontynencie.
To jest tylko pozorny szczegół. Jest to naprawdę bardzo istotne, szczególnie ze względu na obecną szybkość przekazu informacji. Należy reagować na takie bzdury. Należy dodać, że jest to konkretny przykład, który ma wielorakie konsekwencje. Brak bowiem rzetelnej wiedzy historycznej u młodego pokolenia jest ogromnym zagrożeniem dla bytu narodu. Wiedza o korzeniach i wartościach, na których zbudowany jest etos narodu stanowi fundament jedności Polaków, pracy na rzecz wspólnego dobra Ojczyzny, obrony jej duchowego, kulturowego i materialnego dorobku. Jeżeli się nie ceni Ojczyzny to wtedy łatwo oddaje się suwerenność kraju w obce ręce. Nie wolno więc dopuszczać, aby w polskiej szkole i rodzinie prawdy historyczne, ojczysta literatura i cała kultura były traktowane jako wartości drugorzędne.
Ks. Ireneusz Smagliński