Kartuzy i powiat kartuski oddają hołd zmarłemu tragicznie śp. Pawłowi Adamowiczowi, prezydentowi Gdańska.
We wtorek, 15 stycznia na kartuskim Rynku stanęła tablica z wizerunkiem śp. Pawła Adamowicza ze słowami z wiersza ks. Jana Twardowskiego "Nie umiera ten, który żyje w pamięci żywych". Wieczorem, z inicjatywy burmistrza Mieczysława Gołuńskiego w kościele św. Kazimierza została odprawiona msza św. za duszę śp. Pawła Adamowicza. Zgromadziła samorządowców z powiatu kartuskiego, począwszy od posła Stanisława Lamczyka, przez starostę Bogdana Łapę, burmistrza Mieczysława Gołuńskiego z zastępcami, wójta Somonina, Mariana Kowalewskiego po radnych różnych szczebli i ludzi, którym nieobojętna jest tragedia drugiego człowieka.
Mszę św. celebrował ks. Ryszard Różycki. Zabiły kościelne dzwony, podczas mszy św. obecny był sztandar Katolickiej szkoły Podstawowej im. św. Jana Pawła II w Kartuzach.
- W takiej chwili jak ta, nie potrzeba niczego bardziej jak Bożego Miłosierdzia, Bożej pociechy mówil na wstępnie ks. Ryszard. - Najpierw myślimy o żonie, dzieciach, rodzicach śp. Pawła Adamowicza, myślimy o nich, o tych wszystkich, których ta śmierć dotknęła, zbulwersowała... Stajemy wspólnie z pokorą przed Bogiem, który jest panem czasu i historii, który na szczęście widzi lepiej i wie lepiej, by prosić go o pociechę i miłosierdzie.
· Ks. Ryszard Różycki nazwał zmarłego śp. Pawła Adamowicza, przyjacielem mieszkańców Kartuz i Kaszub.
W homilii nawiązał do czytań liturgicznych. Wczorajszego, z dnia śmierci prezydenta Gdańska, oraz Ewangelii z pierwszego wtorku okresu po Bożym Narodzeniu.
Fragmenty homilii ks. kanonika Ryszarda Różyckiego:
- Panie pośle, burmistrzu, starosto, samorządowcy, wszyscy, którzy poczuliśmy w sercu potrzebę, by być razem. Tego wieczoru i tej chwili w wielu miejscach, w kościołach w Gdańsku, na Kaszubach, w całej ojczyźnie trwają właśnie modlitwy, refleksje i zaduma. Wszystko to spowodowane tragiczną śmiercią, prezydenta Gdańska, śp. Pawła Adamowicza - mówił w homilii ks. Ryszard Różycki, proboszcz parafii. - Gdy rozpoczynaliśmy naszą liturgię, biły dzwony naszego kościoła. Dzwony biją, by zawiadomić – że coś się stało. Biją, by zaprosić na modlitwę. Dzwony biją, by oddać hołd. Ale warto pamiętać, że to te same dzwony, które zwiastują prawdę o Chrystusowym zmartwychwstaniu. O Jego zwycięstwie - nad grzechem, złem, nienawiścią, ludzką głupotą, i wreszcie – nad śmiercią.
To właśnie w perspektywie tego zwycięstwa, w perspektywie Chrystusowego zmartwychwstania chcemy dzisiaj i od dzisiaj myśleć o śp. Pawle Adamowiczu, tak jak w perspektywie zmartwychwstania myślimy o każdym z naszych zmarłych, którego żegnamy.
Obok zdjęcia śp. prezydenta, które stoi w miejscu, gdzie zwykle stoi trumna w dniu pogrzebu, stoi także zwykły paschał który paląc się, chce, jak ta prawdziwa światłość ze światłości, rozproszyć te mroki, które mogą spowijać nasze serca, w wyniku tego, co się stało, co przeżyliśmy w związku z zamachem, a potem śmiercią pana prezydenta.
I to prawda o życiu, silniejszym niż śmierć, gromadzi na dzisiaj przy ołtarzu Jezusa Chrystusa, by wesprzeć przed Panem Bogiem śp. Pawła w tej drodze do nieba. Jego ostatnią czynnością za ziemskiego życia było właśnie zapalanie światełka do nieba. Chcemy być blisko w modlitwie z tymi wszystkimi, których ta śmierć dotknęła – rodziną, przyjaciółmi, samorządowcami i ludźmi dobrej woli.
Jesteśmy tutaj, by nie stracić wiary w to, że dobro jest silniejsze od zła.
(...) Stare nasze polskie powiedzenie mówi: nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Gdy podejmiemy refleksję nad własnym życiem, co Bóg może we mnie zmienić, co powinien we mnie uzdrowić, co powinien z mego serca i życia wyrzucić. Jeśli ta refleksja będzie związana z tym wydarzeniem śmierci, jakże tragicznej, jakże bolesnej, jak by się wydawało- bezsensownej - to może się okazać boleśnie prawdziwe, na swój sposób owocne, to wydarzenie. Nie ma tego złego, co by się na dobre nie obróciło, jeśli damy się poprowadzić temu, który przyszedł, by każdy kto w niego wierzy, nie zginął, a miał życie wieczne.
Po nabożeństwie na kartuskim Rynku zabrzmiało Niemenowe "Dziwny jest ten świat". Wzruszony burmistrz Mieczysław Gołuński dziękował mieszkańcom za przybycie. Wspomniał, że 16 stycznia miał się spotkać z prezydentem Gdańska w sprawie biletu metropolitalnego. - Wspominamy dziś naszego przyjaciela, wspaniałego człowieka, który kochał ludzi, był z nimi każdego dnia - mówił. - Był na scenie cieszył się Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy. Sam kwestował i zbierał środki, cieszył się, ile zebrał. My też kwestowaliśmy i pobiliśmy kolejny rekord w Kartuzach - 77 786 zł. Jesteśmy dumni, że ogromne serce mają nasi mieszkańcy, dzieląc się swoim dobrem. On za swoje piękne i dobre światełko do nieba, które puszczał - został z tym światełkiem, i poleciał do góry. Obyśmy pamiętali to, co powiedział ksiądz proboszcz. - abyśmy potrafili przezwyciężać zło - dobrem, abyśmy zawsze starali się szukać dobra w ludziach.