Starogardzianie uczcili pamięć członków podziemia niepodległościowego i antykomunistycznego z okazji przypadającego 1 marca Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
Punktualnie o godz. 20.00 na dziedzińcu Muzeum Ziemi Kociewskiej wraz z władzami miasta wysłuchali apelu poległych.
W czasie apelu Wojciech Mokwa i Anna Gracz przypomnieli historię żołnierzy Armii Krajowej, żołnierzy wyklętych, sylwetki m.in. rotmistrza Witolda Pileckiego, majora Zygmunta Szendzielarza ps. „Łupaszko”, Zdzisława Brońskiego ps. „Uskok”, Zdzisława Badocha ps.„Żelazny” i Danuty Siedzikówny ps. „Inka”. Towarzyszyły tym wspomnieniom nie tylko portrety bohaterów, ustawione wzdłuż muru, ale również ich historia wyświetlana na tymże murze. Historia ożyła jeszcze bardziej, gdy starogardzcy harcerze rozpalili na środku dziedzińca Muzeum ogień, przy którym stanęli kawalerzyści 2 Płk. Szwoleżerów Rokitniańskich. Przy takich właśnie ogniskach ponad 70 lat temu niejednokrotnie grzali się Niezłomni.
– To się wydarzyło na pierwszym powojennym obozie harcerskim – wspominał Wojciech Mokwa. Starogardzcy harcerze grzejąc się przy ogniu, swoim śpiewem i ciepłem bijącym z ogniska przyciągnęli z pobliskiego lasu żołnierzy majora Łupaszki. Ci, jakby nigdy nic, przysiedli się do ognia, pośpiewali z nimi, powspominali dawne czasy, opowiadając o wolnej Polsce, o której marzyli i o którą walczyli, by po chwili rozpłynąć się w ciemności. Niestety większość z nich nie doczekała niepodległej Polski. Ogień ma magiczną moc, pewien magnetyzm – kontynuował druh harcmistrz. Niech ten symbol wspólnoty będzie dzisiaj naszym hołdem dla tych, którzy nie złożyli broni w 1945 roku i dalej walczyli z sowieckim okupantem o polską, wolną Polskę.
– Prześladowani, torturowani, mordowani, a na końcu grzebani w bezimiennych grobach. Mieli być wymazani, a właściwie wyklęci z naszej zbiorowej pamięci – kontynuowała opowieść Anna Gracz. Żołnierze Wyklęci – bandyci, faszyści, mordercy, reakcjoniści. Tak do 1989 roku, byli nazywani przez władzę komunistyczną PRL. Komuniści robili wszystko by o Niezłomnych nie mówiono, a jeśli nawet ktoś miałby ich wspomnieć, to tylko jako zdrajców.
Po blisko dwudziestoletniej batalii w demokratycznej Polsce udało się w końcu przywrócić o nich pamięć. Przestali być uważani za zdrajców ojczyzny, stali się narodowymi bohaterami jako uczestnicy zbrojnego powstania antykomunistycznego w latach 1944 – 1963. O tę prawdę historyczną walczyły rodziny żołnierzy niezłomnych, poeta Zbigniew Herbert, którego wiersz „Wilki” stał się symbolem ich walki, historycy, a także kibice piłki nożnej. W 2011 roku za sprawą śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego dzień 1 marca ustanowiono Narodowym Dniem Żołnierzy Wyklętych. W ten sposób przywrócono pamięć o bohaterach, którzy nie godzili się na sowietyzację Polski i podporządkowaniu jej ZSRR.
Od 5 lat, co roku 1 marca Polacy wspominają Żołnierzy Wyklętych, aby nie zdarzyło się tak, jak pisał Zbigniew Herbert „Naród, który traci pamięć, traci sumienie”.
Wtorkowym uroczystościom towarzyszył pokaz filmu o Niezłomnych oraz pięknie i wzruszająco zaśpiewane przez Kuźnię Bracką piosenki patriotyczne.