Bycie chrześcijaninem, jak mówił Jezus w jednej ze swoich nauk, polega na staniu się jak dziecko. Chrześcijaństwo to też uczenie się Bożego dziecięctwa. W życiu codziennym jest tak, że musimy ciężko zapracować na codzienne utrzymanie, „na chleb”.
Żyjemy logiką twardej sprawiedliwości, konkurencji, w której nie ma „nic za darmo”. Musimy wiele z siebie dać, włożyć sporo wysiłku, aby żyć na odpowiednim poziomie. Być może wydaje się nam, że żeby być dobrym chrześcijaninem również trzeba nieraz „wypruwać sobie żyły”. Z pewnością to częściowo prawda – wiara bowiem wymaga pracy, wysiłku nad sobą. Niemniej, aby być dobrym „dzieckiem Bożym”, musimy przede wszystkim nauczyć się „brać”, „przyjmować Boże dary” – Z WDZIĘCZNOŚCIĄ. Chrystus podobnego cudu, jak ten z dzisiejszej Ewangelii, dokonuje na każdej Mszy św. – karmi nas, słuchaczy Jego Słowa, którzy podążamy za Nim, aby Go słuchać i żyć Jego Słowem. Karmi nas swoim Chlebem – własnym Ciałem, abyśmy w drodze za Nim nie ustali. Jak przyjmujemy ten dar Jego obecności w Eucharystii i jak na niego odpowiadamy naszym życiem? Przykład chłopca z dzisiejszej Ewangelii, który miał 5 chlebów jęczmiennych i 2 ryby, świadczy, że aby dokonały się w naszym życiu wielkie dzieła Boże wcale niepotrzebny jest jakiś nasz wielki wkład, katorżniczy wysiłek, ale przede wszystkim szczere, hojne serce, otwarte na Boga i bliźnich. Chłopiec wobec głodu, który z pewnością także mu doskwierał, mógł nie podzielić się tym, co posiadał. Podzielił się, ponieważ był gotowy, aby zaufać Chrystusowi. Gdy myślę o chłopcu z dzisiejszej Ewangelii, przypominają mi się słowa Matki Teresy z Kalkuty: „Nie możemy zrobić nic wielkiego - za to małe rzeczy z wielką miłością!”. Tak postawa, postawa ewangelicznego chłopca, powinna wzrastać w nas jako owoc spotkania z Chrystusem w Jego Słowie i Ciele na Eucharystii.
Ks. Marek Szynkowski
17 kwietnia – św. Katarzyny Tekakwithe
Św. Katarzyna urodziła się w 1656 roku w osadzie wiejskiej Osserneon ( obecnie w Auresville w stanie Nowy Jork). Gdy miała cztery lata została osierocona i zaczęła ją wychowywać ciotka.
Z chrześcijaństwem zetknęła się, gdy misjonarze dotarli z misją pokojową. Mimo protestów opiekunów, w wieku 18 lat, przyjęła chrzest. Stała się gorliwą, nieustraszoną chrześcijanką, chociaż była wyśmiewana i atakowana przez ludność niechrześcijańską. Nic jednak nie osłabiło jej wiary. Przyjęła Komunie św., a w uroczystość Zwiastowania Pańskiego złożyła ślub czystości.
Jej ulubionym zajęciem było struganie drewnianych krzyżyków. Rozdawała je ludziom, wieszała na drzwiach, by jak najwięcej ludzi poznało Jezusa. Zajmowała się również uczeniem dzieci modlitw, religii, opieką nad chorymi, starszymi. W wieku 24 lat ciężko zachorowała i zmarła. Jej ostatnie słowa to: ,,Kocham Cię ,Jezu”.
Została beatyfikowana przez św. Jana Pawła II w 1980 roku, zaś kanonizowana przez Benedykta XVI na początku Roku Wiary, 22 października 2013 r. w Rzymie.
Wielu pielgrzymów odwiedza jej grób, który znajduje się w kościele św. Franciszka Ksawerego w pobliżu Montrealu w Kanadzie.
Anna Tusznio