Dobrze znamy słowa Jezusa, który mówi: „Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich”. Słowo Boga zawsze pozostaje aktualne. On jest pośród nas. I chociaż trudno to sobie wyobrazić, Bóg był także pośród więźniów niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego w Auschwitz-Birkenau. Człowiek małej wiary mógłby zadać pytanie, dlaczego nie uwolnił skazanych na śmierć?
Jezus był pośród więźniów, cierpiał razem z nimi. Jak przed dwoma tysiącami lat skazany na zagładę, tak i w Auschwitz był pośród tych, których ludzka nienawiść, a nie Boża „bezczynność” wepchnęła do gazowych komór i niegasnących krematoriów. Szczególną Boża obecność można było dostrzec w ofierze św. Maksymiliana Mari Kolbego. Oddał życie za przyjaciół swoich, na wzór swojego Mistrza. Dzisiaj wspominając w liturgii tego, chciałoby się powiedzieć niezwykłego człowieka, dostrzegamy jego zwyczajność. Każdy chrześcijanin jest przecież wezwany do naśladowania Chrystusa.
Święty Maksymilian wykazał się heroizmem, do którego nikt nie może być przecież przymuszony, ale jego postawa dała nadzieję współwięźniom. Bóg był pośród nich. Stwórca nigdy nie zapomni krzywdy jaką wyrządzono Jego wybranym. Sprawiedliwa zapłata dosięgnęła zarówno sprawców jak i ofiary. Każdy otrzymał to, na co zasłużył. Bynajmniej nie w rozumieniu ludzkiej sprawiedliwości, bo jak wiemy ona bywa ślepa. Przed Bogiem natomiast nic się nie ukryje, czas niczego nie wymaże. Gdy wypełni się czas nam przeznaczony, oby Bóg znalazł nas gotowymi na spotkanie z Nim.
Ks. Marcin Wojtasiak