Mogłoby się wydawać, że dziś człowiek nie może cierpieć na brak znajomości. Przemieszczamy się bez problemów po całej Polsce, Europie, a nawet świecie. Mijamy na swojej drodze setki osób.
Wchodzimy w różnego rodzaju relacje - te głębsze i te bardziej płytkie. Co więcej, nie musimy nawet bezpośrednio kogoś spotkać żeby nawiązać z nim kontakt. W dobie Internetu, licznych portali społecznościowych i komunikatorów „poznawanie” innych jest na porządku dziennym. I jeżeli już ktoś wszedł w ten wirtualny świat, trudno żeby nie zetknął się z napływającymi raz po raz zaproszeniami do grona „fejsbukowych” znajomych.
I pewnie tak jest, że można mieć wokół siebie mnóstwo osób, posiadać tysiące internetowych znajomych, co więcej, żyć z kimś na co dzień, a... kompletnie go nie znać. Idąc dalej - można go nawet nie spotkać. Jak to możliwe?
W dzisiejszej Ewangelii zastanawiać nas może pytanie Jezusa skierowane do ucznia: „Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś?”. Jak to możliwe, że ktoś, kto wydawać by się mogło był najbliżej samego Jezusa, usłyszał takie słowa? Nie są to słowa przypadkowe. Często jest tak, że może nam się wydawać, że wiemy już tak wiele o Jezusie, że przeczytaliśmy tyle książek, artykułów religijnych; odmówiliśmy już tyle modlitw..., że Jezus nie może być nam obcy. A jednak, okazuje się, że nie zawsze tak jest. Kto prawdziwie poznał Jezusa, nie potrafi już żyć bez Niego. Nie potrafi być obojętnym wobec Jego bezgranicznej miłości. Poznać, pokochać, naśladować Mistrza - to jest nasze zadanie!
Drogi czytelniku, czy poznałeś już Jezusa?