Błogosławieni , którzy nie widzieli, a uwierzyli.
W dzisiejszej ewangelii zobacz siebie stojącego wśród uczniów i przysłuchującego się rozmowie Jezusa z Tomaszem. Czy nie jestem podobny do Tomasza?
Działanie Jezusa w sercu każdego z nas prowadzi do pokoju. On pragnie utulić i uspokoić człowieka. Chce by był wolny, by nie dawał się wciągnąć w emocjonalne wojny, karierę „ po trupach” czy jakieś zniewolenie. Jezus przynosi pokój, którego nie da się z niczym porównać ani przecenić, bo naturalnym pragnieniem ludzkiego serca jest szukanie Boga. Serce człowieka w sposób naturalny dąży do Boga odkrywając w Nim prawdziwego dawcę pokoju. Jezus zaprasza nas do bycia ludźmi pokoju i do rozsiewania pokoju wokół nas. Zaprasza nas do wzięcia Ducha Świętego, który wieje kiedy chce, prowadzi tak jak chce i dokąd chce. Człowiek pod działaniem Ducha Świętego już nie należy do siebie, bo wydał się w ręce Miłości i wszystko co robi ma jeden cel – większą chwałę Bożą! Tam już nie ma miejsca na miłość własną, jest tylko ciągła dynamika i ruch – „wir miłości” czyli bycia dla innych. Wiara jest zaufaniem i zawierzeniem siebie Komuś kogo spotkać można tylko
w głębi swego serca. Jednak nie każdy ma odwagę zajrzeć tam i spotkać się z sobą sam na sam, dlatego w osobie Tomasza każdy z nas może odnaleźć swoje wątpliwości i niepewności. Jezus mówi wyraźnie, że błogosławi tym, którzy odważą się „ wypłynąć na głębię” – Jego głębię. Nie widzę Go ludzkimi oczami, ale mogę dostrzec Go oczami wiary, jeśli tylko będę tego chciał.
Co mnie przeszkadza jeszcze (hamuje) aby odważyć się „wypłynąć na głębię” –
Boga głębię? Zastanowię się nad tym i odpowiem sobie.
Adam Grodecki