Słowa Pana Jezusa z dzisiejszej Ewangelii są, jak każde Jego słowo, wyrazem wielkiej troski, abym nie zmarnował czasu łaski, jaki niesie ze sobą liturgia Wielkiego Tygodnia. Chrystus idzie do Jerozolimy, aby umierać także za mnie.
Bierze na siebie mój grzech, który zakłóca i zniekształca moją więź z Bogiem. Bardzo istotna jest jednak moja wiara w to, że Jezus czyni to wszystko z myślą o mnie, z miłości do mnie. Niezwykle ważna zatem jest codzienna gotowość mojego serca na przyjęcie tej darmowej, bezwarunkowej, osobistej, wiecznej miłości Jezusa względem mnie.
Każdy człowiek, każdy z Nas, potrzebuję jak tlenu, tego spojrzenia Chrystusa, przepełnionego miłością, abyśmy mogli odczytywać historię swojego życia z perspektywy krzyża i zbawienia, które się dokonało. Tego spojrzenia, które objawia wielką miłość Boga Ojca. „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony”(J 3,16-17).
Z radością i uśmiechem dziecka, przyjmij ten największy dar dla Ciebie.
Ks. Piotr Lipkowski