Ze świętym Piotrem pytamy dzisiaj Pana Jezusa o przebaczenie. Ono rodzi się w nas w dzieciństwie, poprzez relacje z rodzicami, rodzeństwem, kolegami. Z nami wraz z wiarą dojrzewa, emanuje.
Jeżdżąc środkami komunikacji miejskiej słyszę ludzi rozmawiających przez komórkę, mówią także o konfliktach, o nieprzebaczeniu innym, o rozłamach w rodzinie. Przysposabiam tę wiedzę mimo woli, daje do myślenia.
Pewna matka usłyszała od dorosłej już córki, z którą miała od lat dobry kontakt , informację na swój temat związaną z jej wyglądem, urodą. Tak bardzo się rozgniewała, że odrzuciła córkę, ta próbowała szukać drogi porozumienia, „odchorowała” tę sytuację. W końcu doszło do tego, że spotykały się „na mieście”. Po paru latach podobny los spotkał drugą córkę, teraz obie spotykają się już bez matki. Paradoks polega na tym, że kiedy owe córki były dziewczynkami matka uczyła je „pięknie”przebaczać, mówiąc po trudnej sytuacji: - Mamy teraz białą kartkę, zaczynamy wszystko od nowa.
Na końcu dzisiejszej Ewangelii słyszymy przestrogę, krzyk Boga. To dowód jak poważny to problem, jak rozległy, jak daleko sięgają konsekwencje nieprzebaczenia. Przede wszystkim dotykają relacji. Wybitny filozof, teolog Hans Urs von Balthasar zapytany w jakim zdaniu ująłby całą „mądrość świata” powiedział: „JA może powstać i istnieć tylko w miłującym je TY”. Do pełnej, błogosławionej RELACJI z sobą, z bliźnim, z Bogiem prowadzi jedyna droga - droga PRZEBACZENIA. Czasami leży na niej „biała kartka”, mimo wszystko zwiastun nadziei.
Grażyna Giełdon