Człowiek może doświadczać wielu łask od Boga, a jednocześnie być daleko od Niego, jak Izraelici, o których wspomina drugie czytanie. Choć naród wybrany na pustyni po wyjściu z Egiptu doświadczał tylu przejawów dobroci ze strony Boga, to miał serca skierowane ku złemu, pragnął zła. Bóg uwolnił przecież Izraelitów z rąk ciemięzców, dał im mannę na pustyni, gdy byli głodni, napoił ich wodą ze skały, gdy byli spragnieni. Oni jednak mając zatwardziałe serca, szemrali przeciwko Bogu i nie chcieli nawrócić się do niego, dlatego też nie dane im było wejść do ziemi obiecanej.
Bóg patrząc na naszą nędzę, na nasze uwikłanie w grzech, chce nas z niego wyprowadzić. Dostrzegając, w jak strasznym znaleźliśmy się położeniu, mówi do nas, jak kiedyś mówił do Mojżesza: „Dosyć napatrzyłem się na udrękę ludu mego (...), znam jego uciemiężenie”. Pan chce wywieść nas z ziemi grzechu i zatracenia, jak niegdyś wywiódł Izraelitów z Egiptu, będącego symbolem grzechu i śmierci. Szanuje jednak naszą wolność do tego stopnia, że pozwala nam zamknąć się na Jego dary. Pan Bóg jest gotów przebaczyć nam każdy grzech, oczekuje jednak od nas otwartości serca, a nie zatwardziałości, w którą popadli Izraelici wyzwoleni z rąk ciemiężycieli.
Pan Bóg nie stoi nad nami jak kat, czekając, aż popełnimy jakieś zło, żeby od razu wymierzyć nam za nie karę. Kieruje on się raczej postawą niezwykle cierpliwego ogrodnika, który nie ścina drzewa, chociaż nie przynosi ono owoców i wyjawiała ziemię, ale chce je okopać i obłożyć nawozem. Jest to sytuacja wręcz absurdalna, bo figowce mogły rosnąć nawet na kamiennym gruncie. Można było spotkać się z sytuacją, że w złych warunkach figowiec wydawał nieco mniej owoców, ale raczej nigdy nie zdarzało się, żeby w ogóle nie zaowocował. Czymś więc zdumiewającym jest, że ogrodnik nie tylko nie ścina tego drzewa, ale jeszcze chce je nawieźć.
Bóg jak ogrodnik z przypowieści czeka cierpliwie na nasze nawrócenie i otwarcie się na Jego przebaczającą miłość. Respektując jednak naszą wolność, nie przymusi nas do tego, abyśmy odwrócili się od swoich grzechów i skierowali się ku Niemu. Dlatego groźba ścięcia, mimo starań ogrodnika, pozostaje dalej aktualna. W tym kontekście bardzo wymownie brzmią słowa Jezusa: „Jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie”. Kto więc z nas upadł, niech wyciągnie rękę do Boga, który chce go podnieść z tragedii grzechu, a kto z nas stoi, niech baczy, żeby nie upadł.
dk. Marek Łopata