Święty Józef, Oblubieniec Najświętszej Maryi Panny, opiekun Jezusa Chrystusa uczy nas milczącego kontemplowania wiary; uczy nas wypowiadania Bogu TAK, nie tyle słowami, co swoim zaangażowaniem i działaniem.
Ukazuje nam prawdę i zadanie ojcowskiej miłości – miłości, która ma nauczyć dziecko modlitwy i pracy; która ma przekazać największe i najświętsze wartości. W końcu ukazuje się nam jako Orędownik w naszej drodze do domu Ojca. Czy faktycznie potrafimy tak spojrzeć na św. Józefa i zaczerpnąć od niego wiary, mądrości, miłości i zaufania Bogu?
Józef był człowiekiem niezwykłej pokory. Zawsze był w cieniu Jezusa i Maryi. I nawet do dziś tak jest. Zawsze modlimy się do Jezusa, bardzo często przez pośrednictwo do Jego Matki, aby nam wypraszała u swego Syna potrzebne łaski, ale do św. Józefa – raczej rzadko. A przecież jest to ktoś bardzo wyjątkowy. To przecież mąż Maryi i opiekun samego Jezusa Chrystusa. Przecież dzięki niemu ocalona została Święta Rodzina. Jemu powiedział anioł we śnie, po wizycie trzech mędrców ze Wschodu: Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić (Mt 2, 13).
Św. Józef jest tym, jak mówi liturgia jego uroczystości, którego wiernej straży Bóg powierzył młodość Zbawiciela. Skoro więc otrzymał tak wzniosłe zadanie, przyjąć należy, że otrzymał też odpowiednie dary, aby temu zadaniu sprostać. We współczesnym świecie tak trudno jest człowiekowi przyjąć postawę zaufania Bogu. Chcemy budować swoje życie w oparciu o własne wartości; Bogu najczęściej mówimy NIE. Nie Jego przykazaniom; nie prawu moralności; nie prawu miłości; nie dla Jego Kościoła.... A św. Józef uczy nas spojrzenia zupełnie innego – jeśli powiesz Bogu TAK, to Bóg wyposaży Cię we wszystkie dary potrzebne, byś przy tym oddaniu się Bogu wytrwał.
dk. Adam Chyła