Zaprawdę powiadam wam: Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej
ojczyźnie.
Ludzie we wspólnotach Kościoła rozumieją te słowa bardzo dobrze. Gdy
oddają swój czas, swoje serce i zaangażowanie dla parafii, dla wspólnot,
dla działalności Kościoła. Gdy służą bezinteresownie innym ludziom w swoim
otoczeniu, gdy potrafią przyznać się do swej przynależności wspólnotowej -
są już jakby naznaczeni przez "wiejskich filozofów" i plotkarzy.
Skrytykowani, osądzeni często niesłusznie. Pilnie obserwowani, byleby
tylko przyłapać na jakiejś słabości. Nieliczni tylko parafianie dołączają
do wspólnoty by się zaangażować, a spore grono "oświeconych" chce jedynie
stać z boku i krytykować, wyszukiwać "dziury w całym", czepiać się.
Przecież "wiedzą lepiej" chociaż nigdy nie spróbowali. To częsty obrazek,
że wspólnoty przyparafialne i ogólnokościelne zrzeszają ludzi z
przeróżnych miejscowości, lecz zdaje się, że w tym gronie miejscowych jest
stosunkowo najmniej. Wiadomo, prorokom wśród swoich najtrudniej, nie są
mile widziani, bo przecież trwając blisko Kościoła, łamią schemat
przeciętności. Tego zaś już "życzliwi sąsiedzi" i "miejscowi" spokojnie
znieść nie potrafią. Jezus to przewidział. Jego słowa to nie jest
potępienie dla krytykantów, to raczej słowa błogosławieństwa i obietnicy
dla tych którzy wiernie trwają "mimo wszystko"...
ks. Kamil Sobiech
9 marca – św. Dominika Savio
Dominik Savio urodził się we Włoszech w 1842 roku. Od najmłodszych lat odznaczał się głęboką religijnością : był ministrantem, codziennie uczestniczył w porannej Mszy św. O dojrzałości duchowej świadczyły również jego postanowienia na I Komunię św.
W wieku 12 lat spotkał ks. Jana Bosko; słuchał jego kazania do chłopców, w którym rozwinął trzy myśli:
1) jest wolą Bożą, byśmy się stali świętymi;
2) łatwo to można osiągnąć;
3) w niebie czeka wielka nagroda dla tego, kto zostanie świętym.
Dominik zwrócił się wtedy do księdza Bosko z tymi słowami: "Czuję potrzebę i pragnienie, aby zostać świętym. Nie myślałem nigdy, że jest to takie łatwe. Muszę zostać świętym. Niech mi ksiądz w tym dopomoże". Na to wielki pedagog dał chłopcu taką odpowiedź: "Bądź zawsze wesoły, spełniaj dobrze swoje obowiązki i pomagaj kolegom".
Został wówczas przyjęty do Oratorium św. Jana Bosko w Turynie. Dominik , idąc za radą św. Jana Bosko - wielkiego pedagoga, stał się prawdziwym apostołem: dawał dobry przykład kolegom, pomagał w nauce. Założył z przyjaciółmi Towarzystwo Niepokalanej.
Jest dla młodych przykładem szukania szczęścia przez : wrażliwość na dobro, wierność ideałom, radość, wypełnianie swoich obowiązków, przyjaźń z Chrystusem.
Dominik był obdarzony darem kontemplacji, nieraz wiele godzin pozostawał w kościele, adorując Jezusa. Dnia 8 grudnia 1854 roku , w dniu uroczystego ogłoszenia dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Marii Panny, Dominik napisał osobisty akt ofiarowania się Niepokalanej:
,,Maryjo, ofiaruję Ci swoje serce. Spraw, aby zawsze było Twoim. Jezu i Maryjo, bądźcie zawsze moimi przyjaciółmi. Błagam Was, abym raczej umarł, niż bym miał przez nieszczęście popełnić choć jeden grzech”.
Mimo bardzo młodego wieku, pośród zwyczajnych obowiązków codzienności, przebywając między rówieśnikami, Dominik Savio osiągnął świętość. Jej rozumienie zawarł w liście do przyjaciela: "Tu, na ziemi, świętość polega na tym, aby stale być radosnym i wiernie wypełniać nasze obowiązki". Pius XI powiedział o nim: "Mały święty, ale gigant ducha". Zmarł 9 marca 1857 r. , w wieku 15 lat. Został beatyfikowany w 1950 roku, kanonizowany w 1954 roku.
Anna Tusznio