Przyjść, ujrzeć, uwierzyć
W dzisiejszym fragmencie mowy Jezusa o Chlebie Życia słyszymy, że jedynie On
sam jest w stanie zaspokoić na zawsze najgłębsze, ludzkie łaknienie i wskrzesić na wieczność.
Sam Chrystus przedstawia się jako pokarm nieśmiertelności oraz spełnienie naszych pragnień.
Jednakże aby zakosztować tego Niebiańskiego Chleba i doświadczyć nasycenia, człowiek nie
może być pasywny, lecz musi wykazać się inicjatywą, jakby wyciągając rękę do Tego, który
ma moc go nakarmić.
Ewangelia, by nam to uzmysłowić, używa trzech czasowników. Po pierwsze Boski
Mistrz naucza, że nie będzie czuł głodu ten, kto do Niego "przychodzi". Uczeń Pana Jezusa
zaproszony więc jest do przyjaźni, zażyłości i bliskości. Ponadto pokonanie dystansu do Boga
oznacza wyjście poza siebie, własny egoizm, pychę i złe przywiązania. W dalszej kolejności
Słowo mówi o zaspokojeniu pragnienia, jakiego doświadczy ten człowiek, który "wierzy".
Chodzi zatem o przyjęcie Chleba Życia z godnością, wdzięcznością i pobożnością
odpowiadającą wielkości Pokarmu Aniołów.
Ostatni czasownik użyty w tekście, a odnoszący się naszego właściwego usposobienia
do przyjęcia Pana Jezusa to "widzieć". Nie można zatrzymać się jedynie na patrzeniu, ale
trzeba kontemplować, adorować, pokornie pochylić głowę i zgiąć kolana. Prośmy za świętym
Tomaszem z Akwinu zgodnie ze słowami jego Eucharystycznego hymnu, by wiara dopełniała
w nas zawsze to, co nie niedostępne dla zmysłów, kiedy ze czcią zbliżamy się do świętych
tajemnic.
Ks. Sebastian Wydrowski