Widziałem Pana
„Maria Magdalena stała przed grobem, płacząc. A kiedy tak płakała, nachyliła się do grobu i ujrzała dwóch aniołów w bieli, siedzących tam, gdzie leżało ciało Jezusa – jednego w miejscu głowy, drugiego w miejscu nóg. I rzekli do niej: «Niewiasto, czemu płaczesz?» Odpowiedziała im: «Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono». Gdy to powiedziała, odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa, ale nie wiedziała, że to Jezus. Rzekł do niej Jezus: «Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?» Ona zaś, sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: «Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go zabiorę». Jezus rzekł do niej: «Mario!» A ona, obróciwszy się, powiedziała do Niego po hebrajsku: «Rabbuni», to znaczy: Mój Nauczycielu! Rzekł do niej Jezus: «Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im: „Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego”». Poszła Maria Magdalena i oznajmiła uczniom: «Widziałam Pana», i co jej powiedział” (J 20, 11-18).
Czas Zmartwychwstania to nie tylko szansa do rozpamiętywania tego, co się wydarzyło dwa tysiące lat temu, kiedy Jezus oddał za nas życie na krzyżu i zmartwychwstał trzeciego dnia po swojej śmierci. Czas, który mamy, to zaproszenie samego Jezusa, by spotkać Go żyjącego, by On zmartwychwstał prawdziwie w naszym życiu, w naszych sercach, rodzinach, relacjach… Spotkanie Zmartwychwstałego skutkuje przemianą. Oto smutek zamienia się w radość, frustracja w nadzieję, zwątpienie w wiarę. Następuje przejście ze śmierci do życia, z grzechu do łaski i przyjaźni z Panem. Wszystko to dokonuje się, gdy pozwolisz Chrystusowi wejść w Twoje ciemności i słabości, aby On mógł Cię wyprowadzić do światła i dać Ci życie, nowe życie. Maria Magdalena właśnie tego doświadczyła przy grobie Jezusowym, który był jednocześnie grobem jej serca. Oto ogród, w którym był grób zaczyna się zielenić, bo przychodzi wiosna. W tej wiośnie rodzi się nowe życie, również w Marii Magdalenie, która doświadczyła podwójnej straty - najpierw śmierci Jezusa na krzyżu, a potem „zniknięcia ciała Jezusa z grobu”. Idzie na spotkanie z umarłym, a tu kolejna strata. Płacze, jest bezradna. Nie rozumie tego, co się dzieje. Chce odzyskać ciało zmarłego Jezusa. Nie rozpoznaje Zmartwychwstałego. Myśli, że to ogrodnik, który z jakiegoś nieznanego powodu zabrał ciało Pana. Nawet nie pyta „dlaczego”, tylko chce je znów ułożyć w grobie. Czy my nie jesteśmy do niej podobni, kiedy dla nas wiele spraw i rzeczy traci sens, kiedy spotykamy się z własną bezsilnością i bezradnością. Trudno jest nam je przyjąć, chcemy działać. Nawet przestajemy już wierzyć w dobrą zmianę danego czasu, sytuacji, stanu. Siedzimy w grobie, przywiązani do jedynego na ten czas sposobu rozumienia i myślenia. Jezus woła do nas po imieniu, jak do Marii. Może w ten sposób rozpoznamy Zbawiciela, żyjącego Pana, niosącego nadzieję? Może wpuścimy Go w miejsce naszego smutku i grobu? Nie po to, by Go zatrzymać w nim i nie po to, by Go zatrzymać dla siebie. Spotkanie z Nim zmienia nas wewnątrz i na zewnątrz. Oto każdy, kto doświadczył spotkania ze Zmartwychwstałym jest już innym, inną i zostaje posłany, by nieść Dobrą Nowinę najpierw tym najbliższym, uczniom. Tak, trzeba nieść Dobrą Nowinę również księżom, biskupom, nauczycielom, wychowawcom i rodzicom. Oni też się czasami gubią w swoich własnych grobach, ciemnościach i bezradności oraz własnych kalkulacjach. Kiedy spotkaliście Jezusa, idźcie do nich. I dajcie świadectwo. +
Ks. Rafał Barciński