Los Apostoła
Czyżby Jezus już się zmęczył? Czyżby znużyło Go już posługiwanie ciągle żądnemu nowych doświadczeń ludowi? Tak można by sądzić zauważając rozesłanie Apostołów. Taka może być pobieżna ocena tej sytuacji. Jednak jest zgoła inaczej. Nie zaprzestanie Chrystus swojej działalności, a rozesłanie Dwunastu ma przynieść skutek zwielokrotnienia, spotęgowania Jego oddziaływania.
Apostołowie rozesłani. I w tym rozesłaniu jest metoda. Nie idą tłumnie, ale też nie pojedynczo. Ruszają po dwóch, albowiem na świadectwie dwóch opiera się prawda (por. Pwt 19,15). Jest ich dwunastu, stanowią więc jakby symboliczną reprezentację całego Izraela i zaczątek nowego Izraela, jakim będzie wspólnota Kościoła. Władza w ich rękach wielka: panowanie nad duchami nieczystymi (por. Mk 6,7). I jeszcze jedna zasada apostolstwa: absolutne ubóstwo, które jest znakiem całkowitego zaufania Temu, który posyła, więc Bogu samemu (por. Mk 6,8).
Jezus jest realistą. Wie, że nie wszyscy będą mieli otwarte serca na Jego naukę. Zwłaszcza że ta nauka docierać będzie przez pośredników. Mogą pojawiać się różnego rodzaju problemy natury ludzkiej, sympatie czy antypatie. Jednak Chrystus jest poręczycielem Apostoła, identyfikuje się z nim. Mogą Apostołowie spotkać się z odmową zaproszenia do domu, tym bardziej głoszenia w nim Ewangelii. Wtedy i Chrystus tam się nie zatrzymuje. A znakiem tego jest strząśnięcie pyłu z nóg na świadectwo przeciwko opornym na Bożą naukę (por. Mk 6,10-11). Taka sytuacja to nie przegrana, bo nadal jest wielu tych, którzy z entuzjazmem i otwartością serca przyjmą Ewangelię.
Apostołowie więc poszli i spełniali z mocą swą misję nawracania, dając temu dowód licznymi uzdrowieniami i wypędzeniami złych duchów (por. Mk 6,12-13).
Ta misja nadal trwa. I wszytko jest podobnie. I serca otwarte, i drzwi zamknięte. Są i dzisiejsi apostołowie (ci urzędowi – duchowni – ale i katolicy świeccy), podejmujący odwieczną misję czynienia świata bardziej Bożym. Ale w tym posłannictwie nie ma nic z przymusu, zaprzeczania ludzkiej wolności. Chrystusa i Jego apostoła trzeba zaprosić; oni nie wejdą na siłę.
Ks. Andrzej Szopiński