Naprawić siebie

W dzisiejszej Ewangelii uderza mnie i zastanawia pewna niespójność, nad którą pragnę się głębiej pochylić.

Jezus mówi najpierw o przyjściu Eliasza, że "przyjdzie i NAPRAWI WSZYSTKO", a potem, że już przyszedł, nie poznano go i został odrzucony. Jest oczywistym, że ma na myśli misję Jana Chrzciciela.
Czy zatem rzeczywiście "naprawił wszystko"? A jeśli naprawił to, "co?", "gdzie?" i "jak?". Na pewno nie naprawił świata totalnie, nie wszystkich przygotował na "przyjście Pana". Czy to oznacza porażkę misji Jana Chrzciciela? Nie. Oznacza pragnienie Boga, który chce nas wszystkich "naprawić" i w osobie Jana Chrzciciela wyraził to zdecydowanie i dosadnie w krzyku na pustyni: "Przygotujcie drogę Panu, równajcie ścieżki dla niego". Jan Chrzciciel nie "naprawił" wszystkich i wszystkiego, ale "naprawił" tych wszystkich, którzy tego chcieli, którzy w wolności odpowiedzieli na słowa preludium do Dobrej Nowiny w osobie Chrystusa. Takie jest działanie Boga, których WSZYSTKICH wzywa do życia w prawdzie i miłości, ale nikogo do tego nie zmusza. Pytanie brzmi: "Czy ja pozwolę siebie naprawić?".

Ks. Marek Szynkowski