"Marta przyjęła Go w swoim domu" (Łk 10,38). Od Ciebie zależy i Ty decydujesz, czy Jezusa zaprosisz i jak Go ugościsz.
Pamiętaj, że dom wyznaczają bardziej relacje i więzi niż mury. Ktoś może być i mieszkać w budynku, a bez prawdziwych relacji i więzi nie odczuje domu. Przyjąć kogoś do domu to pozwolić mu wejść, podejść bliżej nas, zaprosić do wspólnoty, wysłuchać, ugościć, rozmawiać, zatroszczyć się... Pewnie i inne określenia tej rzeczywistości pasowałyby tu jeszcze. Może masz jakiś swój ulubiony sposób stwarzania domu dla kogoś, z kimś?
Do Ciebie też przychodzi Jezus. Może przejść dalej, kiedy się nie zwróci na Niego uwagi, kiedy nie stworzy się z Nim więzi. Można łatwo zobojętnieć na przychodzącego Jezusa, przyzwyczaić się do codziennych rytuałów. Czy powiesz Mu dziś: "zostań ze mną"? Twoje serce i Twój dom mogą być mieszkaniem Boga, zbudowaniem wspólnoty. Oby to jednak nie był: zabawkowy domek dla lalek, nietrwały dom na piasku, iluzoryczny domek z kart czy tymczasowy domek letniskowy. I żeby też spotkanie nie okazało się pozorne, bo wówczas zostaną zimne ściany, zakurzone Pismo święte na półce, obrazek na ścianie, prawie niezużyta książeczka od I Komunii świętej, medalik w szufladzie i krzyż... niekoniecznie pasujący do wystroju. Rozraduj się obecnością Jezusa, bo On naprawdę dziś przychodzi i chce wejść do Twego domu, nawet gdyby Go musiał budować z Tobą od fundamentu.
#Ewangelia #SłowoBoże #Słowożycia #Słowonadziś #Liturgia#Pismoświęte #nawrócenie #dom #gościna #budowanie #zaproszenie#więi #relacje
ks. Rafał Barciński