Życie, które prawdziwie jest życiem
Zapatrzeć się w niebo jak Apostołowie! Oto nasza dola i nasz los! Gdyby odejście Chrystusa do nieba odbywało się w sposób ukryty, zapewne z mniejszym zaangażowaniem wpatrywalibyśmy się w niebo. Skoro jednak tam odszedł Jezus, to nasze wpatrywanie się w niebieską przestrzeń ma zgoła przede wszystkim wymiar nadprzyrodzony.
Gdzie jest niebo? Wpatrywanie się w górę jakby wyznacza kierunek. Jednak nieba nie można do końca pojmować w formie przestrzennej. Albowiem niebo jest tam, gdzie jest Bóg i gdzie człowiek żyje pełnią życia. „Bóg Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec chwały, dał nam ducha mądrości i objawienia w głębszym poznawaniu Jego samego, to znaczy światłe oczy dla naszego serca, tak byście wiedzieli, czym jest nadzieja waszego powołania, czym bogactwo chwały Jego dziedzictwa pośród świętych” (Ef 1,17).
Na tyle niebo jest na ziemi, na ile człowiek wyciąga swoje ręce po życie, które od Boga pochodzi. Tym życiem są sakramenty. Nie ma co się łudzić, droga do nieba usłana jest sakramentami. Bez sakramentalnej łączności z Bogiem do nieba trudno trafić. A czy w ogóle jest to wtedy możliwe?
Spotkanie z Wniebowstępującym nie było dla Apostołów li tylko oglądem nadzwyczajnego wydarzenia. Stało się ono początkiem apostolskiej misji głoszenia Ewangelii, wzbudzania wiary i udzielania chrztu (por. Mk 16,15-16). Wiara i chrzest jako warunki zbawienia są jednoznacznymi przepustkami do nieba. Zadań Apostołowie otrzymali jednak jeszcze więcej. Są nimi troska o życie i zdrowie (tak to fizyczne, jak i duchowe) innych. Jezus wyposażył ich w nadzwyczajną moc egzorcyzmów w Jego imię, w dar języków (glosolalia), w ochronę przed różnego rodzaju złem (owe zło symbolizowane jest przez węże i truciznę), a przede wszystkim charyzmat uzdrawiania chorych (por. Mk 16,17-18). To wielkie dary, których historia nie zamknęła w swoich pożółkłych kartkach. To dary wciąż świeże i obecne w Kościele, który wypełnia misję Apostołów.
Jakim jest to prawdziwe życie? Tylko to, które dopełnia się u boku Chrystusa. Z Chrystusem narodzić się do życia przez chrzest, z Chrystusem iść przez życie, z Chrystusem wreszcie w momencie śmierci zamknąć oczy, by otworzyć je w niebie.
Ks. Andrzej Szopiński