„Bez korzeni nie ma skrzydeł”
W jednej ze swoich piosenek Marcin Styczeń śpiewa: „Bez korzeni nie ma skrzydeł”. Aby wzbić się w życiu niczym ptak, sięgnąć wyżyn, trzeba mieć silne korzenie - wartości, na których się buduje, siłę duchową, motywację. Dzisiejsza Ewangelia mówi o powrocie św. Piotra i innych apostołów do korzeni - do momentu powołania ich przez Chrystusa.
Piotr po zaparciu się Pana Jezusa, po ukrzyżowaniu swojego Mistrza, a potem po zastaniu pustego grobu, chyba nie do końca wie, co ma ze swoim życiem zrobić. Zgodnie poleceniem Zmartwychwstałego Pana, które przekazała apostołom Maria Magdalena, ci udają się do Galilei. Tutaj Piotr zaczyna robić to, co czynił przed spotkaniem w swoim życiu Chrystusa - po prostu łowi ryby. Ten, który miał być „rybakiem ludzi”, „Opoką”, na której miała wznosić się duchowa świątynia Kościoła, wraca do swojej poprzedniej szlachetnej, ale także bardzo prozaicznej i mało spektakularnej pracy - do łowienia ryb w zaciszu Jeziora Galilejskiego. Wraca do przeciętności, codziennej szarzyzny. Jakby uważał, że etap życia związany z Chrystusem, należałoby zamknąć i wziąć się za „robotę”, która da mu utrzymanie i spokojny byt. Jakby pomyślał: „czas skończyć z przygodami, marzeniami”. Z pewnością Piotr ma w pamięci zaparcie się Chrystusa i, co później ujawni jego rozmowa ze Zmartwychwstałym Panem, nie czuje się godzien być dalej Jego uczniem. I właśnie w takim stanie duchowego przygnębienia Piotra, upadku jego wiary w siebie, rozpadu się jego apostolskich ideałów, ponownie przychodzi do niego Chrystus, aby na nowo go powołać. Jezioro Galilejskie, cudowny połów ryb „na słowo Pana” po bezskutecznych próbach, przypominają Piotrowi jego moment powołania. Przypominają mu, że ma być „rybakiem ludzi”, a nie po prostu rybakiem.
Dzisiejsza Ewangelia o nowym odkryciu przez św. Piotra swojego powołania apostolskiego, o potwierdzeniu tego powołania przez chrystofanię Pana Jezusa, jest niezwykle optymistyczna. Każdy z nas, gdy grzeszy „zapiera się” Chrystusa, rozmieniamy na drobne nasze powołanie do świętości. On jednak przychodzi, aby przypomnieć nam o naszych korzeniach, po to, abyśmy rozwinęli skrzydła. Nasze „zaparcia się”, odstępstwa, chwile słabości, nie przekreślają Bożej miłości i nie mogą zmazać pieczęci Ducha Świętego, którą otrzymaliśmy na chrzcie świętym! Niech ta Dobra Nowina zachęca nas do odważnego rozpościerania skrzydeł i wznoszenia się w naszym życiu chrześcijańskim jak najwyżej, jak najbliżej Nieba.
ks. Marek Szynkowski