Dobrze czynić! Ale jak?
Wielki Post, dzisiaj uroczyście rozpoczynany, wprowadza nas w atmosferę wzmożonej walki o chrześcijańską doskonałość. Ona ściśle wiąże się z praktykowaniem dobrych uczynków. Tradycja chrześcijańska postawiła ich na szczycie trzy: modlitwę, post i jałmużnę. Mają one wielką wartość w stosunkach międzyludzkich, a także w relacji do samego Boga. Bóg docenia ich wartość. Jednak ich ocena może się relatywnie zmienić, jeśli będą spełniane dla podniesienia swojego prestiżu czy w oczekiwaniu na jakąś zapłatę (por. Mt 6,1).
Jałmużna. Obdarowywanie potrzebujących dobrami materialnymi. Składka na instytucje charytatywne czy organizacje religijne. Ich wartość nie tylko miarą ilości dóbr materialnych jest liczona. Tu miara powinna być zupełnie inna. W jej składniki wchodzi dyskrecja, zatroskanie o to, by sprawić ulgę bliźniemu. I jeszcze jedno istotne, to Bóg ocenia wartość takiej ofiary, nie człowiek (por. Mt 6,2.4).
Modlitwa. Tutaj czystość intencji jeszcze bardziej potrzebna niż w przypadku jałmużny. Nie ma prawdziwej, osobowej relacji z Bogiem, jeżeli modlitwa jest na pokaz czy odbywana w takim miejscu, by inni mogli podziwiać rzekome rozmodlenie. Wtedy można nawet mówić o jakiejś formie parodii modlitwy (por. Mt 6,5-6).
I wreszcie post. Może on również być na pokaz. Dla jakiegoś własnego dobrego wizerunku. Bez czystej intencji. Można kreować w oczach innych swój wizerunek męczennika. Wygląd ponury, zły humor. To wszystko bardzo powierzchowne, bez nieodzownej w praktykach religijnych głębi (por. Mt 6,16-18).
Na życie każdego chrześcijanina składa się wiele religijnych praktyk, wręcz cała ich plejada. Jedno warto bardzo ściśle zapamiętać: centrum wszystkich ascetycznych starań może być tylko Bóg, a nie człowiek ze swoim – czasem i chorobliwym – „ego”.
Ks. Andrzej Szopiński