91,4 FM :: Pelplin
94,2 FM :: Szymbark
97,1 FM :: Chojnice

Kalendarz

Dzisiaj: Poniedziałek, 25.11.2024 r.
Imieniny: Katarzyna, Erazm, Klemens

Niedowiarstwo

         Wracamy z Jezusem do Nazaretu. To Jego miasto, Jego ojczyzna, tu się wychował, wzrastał, nabywał ludzkich umiejętności, szlifował żydowską  pobożność, studiował Stary Testament. Tutaj jest u swoich, jakby u siebie. Tutaj powinno być łatwiej, przyjaźniej. Jednak trudno o większą pomyłkę. Ten Jezusowy powrót do Nazaretu naznaczony jest posmakiem sławy Chrystusa. Nie wraca tutaj jako ktoś nieznany, jeden z wielu siebie podobnych. Do Niego przecież ciągnęła cała Galilea, więc i w Nazarecie dobrze już znano Jego czyny, także nauczanie. Przybywa tutaj jako wędrowny nauczyciel szanujący zwyczaje i prawo. W szabat nawiedza synagogę, by tam nauczać (por. Mk 6,2).

         I tutaj, w synagodze, rozpoczynają się problemy i pytania. Do tej pory mieszkańcy Nazaretu tylko słyszeli o działalności Jezusa, o Jego nauczaniu. Może niektórzy byli tego świadkami, ale działo się to gdzieś, nie u nich, więc łatwiej było to uznać i zaakceptować. Teraz oni są słuchaczami Jezusa. I kogo widzą? Swego krewniaka, kolegę, przyjaciela, sąsiada. Sami byli zwykłymi ludźmi. Jak więc uwierzyć w niezwykłość poczynań Chrystusa? Łatwo o wątpliwości, o zaprzeczenia, nawet o wrogość. Jak wobec tego być prorokiem pośród swoich? Sam Chrystus stwierdził, że „Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony” (Mk 6,4). Tak było z Jezusem, tak było też z wieloma prorokami Starego Testamentu. W takiej sytuacji  trudno o skuteczność oddziaływania, o  realne owoce apostolskiej pracy. „I nie mógł zdziałać tam żadnego cudu… Dziwił się też ich niedowiarstwu” (Mk 6,5.6).

         Nie przez przypadek współczesny Kościół, posyłając dzisiejszych apostołów (np. prezbiterów, których czemu nie nazwać prorokami) skierowuje ich na tereny w miarę odległe od ich małych ojczyzn. Wszystko po to, by skuteczność ich apostolskiej pracy była jak najowocniejsza, a związki rodzinne i przyjacielskie nie  niszczyły tego, co nadzwyczajne w tym zgoła zwyczajnym człowieku.

       Ks. Andrzej Szopiński