„Pójdź za Mną” – to kolejne wezwanie Chrystusa skierowane tym razem do Lewiego (pewnie bardziej znanego nam jako Mateusza), który był celnikiem. Tym razem nie tylko Jezus powołuje, ale pewnie też zaskakuje.
W oczach faryzeuszów i uczonych w Piśmie oraz pewnie wielu innych ludzi celnik nie cieszył się dobrą reputacją. Często był uważany za symbol zła i grzechu. Wydawać by się mogło, że Jezus dość nietypowe grono ludzi wybiera sobie na Apostołów – zwykłych rybaków, a teraz celnika. Nie znaleźli się w tym gronie osoby zacne, poważane, intelektualnie wykształcone. Widać, że Jezus powołując nie szuka ludzi „z górnej półki”. Taki klucz obraliby pewnie faryzeusze i uczeni w Piśmie. Jezus powołując patrzy na coś zupełnie innego – patrzy na serce, na wnętrze człowieka.
I pewnie w nasze patrzenie na człowieka, może i tego powołanego, powinniśmy wnieść taki właśnie klucz. Bo czy nie jest tak, że kogoś od razu odrzucamy, bo nie pasuje do naszego światopoglądu, nie wpisuje się w ramy przez nas uwite? Człowiek, który nie spełnia naszych kryteriów może za to świetnie spełniać kryteria Chrystusowe. To właśnie Chrystus widzi o wiele więcej od nas.
Patrząc dziś na Chrystusa, który powołuje celnika Lewiego, postarajmy się, by w naszej codzienności było podobne patrzenie na bliźniego. Niech to będzie patrzenie na wnętrze, na serce, dalekie od oceniania i powierzchowności.
Ks. Maciej Zabrocki