Jezus działa, nie stawia warunków, lituje się, okazuje miłość i współczucie. Widzimy w Nim człowieka, działającego na podstawie głębokiego poruszenia. Nie prawodawcę. Nie kogoś oddalonego i kierującego światem jak manager zza biurka. Nie zachowuje się tak, jakbyśmy czasem to sobie wyobrażali, ale tak, jak bardzo tego pragniemy.
Czy oznacza to, że Bóg niczego nie wymaga i darmo rozdaje łaski, darmo uzdrawia, znosi Prawo Mojżeszowe, znosi ludzkie ograniczenia i dla kaprysu uszczęśliwia tych, którzy bez pardonu się pchają do Niego?
Brak warunków to nie to samo, co brak konsekwencji. Każdy czyn ma przecież swoje konsekwencje. Jezus uzdrawia, darzy łaską – wszystko za darmo – ale wskazuje też drogę, którą należy pójść, aby darów nie utracić. Tą drogą jest trwanie przy wszystkim, co Bóg powiedział. Na tym polega prawdziwa wiara. U jej podstaw leży spotkanie z Jezusem, nie z prawnym przepisem czy jakimś opowiadaniem. Konieczne jest jednak stopniowe wchodzenie w to wszystko, co przez Jezusa i przez całe Pismo Święte Bóg nam o sobie powiedział. I tu mieści się właśnie wypełnianie prawa, do czego nawołuje Jezus po uzdrowieniu trędowatego.
W ten sposób głosi się Ewangelię i buduje Królestwo Boże na ziemi – dziełami miłości i dziełami sprawiedliwości. Dzielimy się miłością, którą otrzymujemy od Boga, a Jemu samemu dziękujemy, bo tego wymaga właśnie sprawiedliwość i wierność.
Pamiętaj więc dzisiaj podziękować Bogu za wszystkie dary, które otrzymujesz, nie musisz rozgłaszać wszystkiego. Najważniejsze byś pozostał wierny Jezusowi, pomnażał łaski, które otrzymujesz i DZIĘKOWAŁ PANU ZA WSZYSTKO.