Nie tak dawno temu staliśmy nad grobami naszych bliskich, wspominając ich w modlitwie i obchodząc Uroczystość Wszystkich Świętych. Nieco później adwentowy wieniec w kościele i zapalona pierwsza świeca przypomniały nam, że niebawem Boże Narodzenie – czas upływa bardzo szybko. Dzisiaj, 17 dnia grudnia, Adwent wkracza w swój drugi etap, bezpośrednio zapowiadający radość płynącą z Narodzenia Pańskiego.
Dzisiejsza Ewangelia przenosi nas w realia rodzinnego życia. Rodowód Jezusa Chrystusa, przytoczony przez świętego Mateusza, pozwala nam sięgnąć pamięcią nie tylko do historii zbawienia (czyli tych wszystkich osób i wydarzeń, które poprzedziły moment Wcielenia – gdy Słowo stało się Ciałem), lecz zachęca nas, aby spojrzeć z miłością i wdzięcznością także na naszych przodków. Z tymi żyjącymi spotkamy się przy wigilijnym stole a dla tych, którzy poprzedzili nas w drodze do wieczności, pozostawimy symboliczne puste miejsce. Nie bezpodstawnie mówimy przecież, że Boże Narodzenie to najbardziej rodzinne ze świąt.
W kontekście spotkań, dzielenia się opłatkiem, składania sobie życzeń i nie rzadko także wzajemnych przeprosin za popełnione błędy, spójrzmy na nasze rodziny. Niechaj to spojrzenie będzie pełne miłości, która potrafi dostrzec to, co dobre, ale jednocześnie nie przemilcza tego, co trudne. Dobrze wiemy, że w każdej rodzinie, nawet tej „najlepszej” są sprawy, które niepokoją. Nie muszę tu wyliczać przykładów, nasze sumienia doskonale podpowiadają nam konkretne kwestie. Przyjrzyjmy się zatem rodzinie Jezusa. Przecież ona musi być idealna!?
Już na samym początku św. Mateusz przywołuje postać króla Dawida – tego, który rozkazał zamordować Uriasza, aby poślubić jego żonę Batszebę, z którą mówiąc dzisiejszym językiem, miał romans. Rodowód Jezusa Chrystusa wspomina także postać niewiasty o imieniu Rachab. Była ona nie tylko matką Booza, jak pisze Ewangelista, ale wcześniej prowadziła życie grzeszne jako prostytutka w Jerychu. Niech tylko te dwa przykłady posłużą nam do pokazania, że idealna rodzina to nie wyłącznie ta, w której nie ma trudnej, niechlubnej przeszłości.
Historia rodzinnych korzeni Syna Bożego, który według ciała pochodził z rodu Dawida nie przemilcza tego co trudne lecz daje nadzieję, że z Bożą pomocą każdy może zmienić swoje życie. Dawid czy Rachab to tylko dwa przykłady na to, że kto poznał i umiłował Boga może stać się piękną kartą rodowodu każdego z nas.
Gdy podczas tegorocznych świąt PRZEŁAMIEMY SIĘ opłatkiem z naszymi bliźnimi, przyjaciółmi, sąsiadami, kolegami i koleżankami z pracy, rodziną – może okazać się, że będzie to dla nas prawdziwa konieczność, aby najpierw przełamać samych siebie. Niech łaska przebaczenia przywróci miłość i jedność poróżnionym, umocni w dobru kochających, zmarłym wyprosi niebo. W ten sposób i my mamy udział w rodowodzie Jezusa Chrystusa, w radości płynącej z narodzenia Bożego Syna.
Ks. Marcin Wojtasiak