Jestem cichy i pokorny sercem
Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie.
(Mt 11,28-30)
Ewangelia to podręcznik pokory. Pokora jest przeciwieństwem pychy. Pycha – superbia to – jak napisał św. Augustyn – umiłowanie wyniosłości: Amor excelentiae superbia vocatur. Wielu było pomazańców. Namaszczano ich oliwą. Kojarzyła się ze światłem, siłą, zdrowiem, pięknem. Dlatego symbolizowała Ducha Bożego. Jezus jest Chrystusem, Mesjaszem – Pomazańcem. Nie oliwą został namaszczony, ale Duchem świętym. Konsekwencją tego jest strategia działania Jezusa, który jest Chrystusem, a więc Mesjaszem, Bożym Pomazańcem. On – jak to powiedział w swoim czasie kardynał Ratzinger – nie miał On nic swojego. Dysponował tylko i aż tym co ofiarował mu Ojciec Niebieski przez swego Ducha. Jego mocą ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie. Strategię tę musieli przyswoić sobie Apostołowie. Sami z siebie nic nie mogli uczynić. A wszystko mogli w tym, który ich umacniał swym Duchem. Podobnie i my. Świadomi swych ograniczeń, słabości – wiemy, że sami z siebie niewiele możemy uczynić. Jednak wszystko możemy w tym, który umacnia nas swym Duchem. To On kieruje do mnie zaproszenie: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Sam jestem słaby. Ale gdy podejmuję Jego zaproszenie odchodzę pokrzepiony. Znajduję ukojenie. Gdy klękam przed konfesjonałem, to Jego moc gładzi grzechy, bo stał się dla mnie ofiarą, pokornym barankiem, Tym, który wyniszczył samego siebie bym mógł żyć. Gdy dotykam Wielkiej Tajemnicy naszej wiary jaką jest Ofiara Mszy św., mam do dyspozycji moc Tego, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych. Ilekroć uczestniczę w Eucharystii na nowo odczytuję program, który mam realizować w swym życiu. Wpisany jest on w słowa konsekracji: Wziął w swoje ręce chleb, błogosławił, połamał i rozdał. Jego rękom powierzam siebie, swoje powołanie, i tych dla których je otrzymałem. Jeśli trzeba – proszę, by połamał we mnie to, co rodzi pychę. Otwieram się na Jego błogosławieństwo, by nieść je światu.
Ks. Arkadiusz Okroj
7 grudnia – św. Ambrożego z Mediolanu , biskupa
Św. Ambroży urodził się ok. 340 roku w Trewirze. Jego ojciec był namiestnikiem cesarskim, prefektem Galii. Po śmierci ojca - św. Ambroży z matką i rodzeństwem przenieśli się do Rzymu. Tam uczęszczał do szkoły gramatyki i wymowy. Po ukończeniu nauki założył własną szkołę. Został mianowany przez cesarza namiestnikiem prowincji Ligurii – Emilii ze stolicą w Mediolanie.
Po trzech latach został wybrany biskupem Mediolanu. Dnia 30 listopada 373 roku Ambroży przyjął chrzest i wszystkie święcenia, a 7 grudnia został konsekrowany na biskupa. Cały majątek rozdał ubogim. Za podstawowy pasterski obowiązek uważał nauczanie ludu Bożego. W rządach był łagodny, spokojny, sprawiedliwy, życzliwy. Wielką wagę przywiązywał do liturgii. Kapłani widzieli w swym biskupie największy wzór dobrego pasterza. Nadawano mu określenia ,, kolumna Kościoła”, ,,perła, która błyszczy na ręku Boga”. Zmarł 4 kwietnia 397 roku. Został pochowany w Mediolanie w bazylice, która jest pod wezwaniem jego imienia.
Pozostawił po sobie liczne pisma moralno-ascetyczne i dogmatyczne oraz hymny - te weszły na stałe do liturgii. Bogatą spuściznę literacką stanowią przede wszystkim kazania, komentarze do Ewangelii św. Łukasza, mowy i 91 listów, traktat o dobrej śmierci. Z powodu bogatej spuścizny literackiej został zaliczony, obok św. Augustyna, św. Hieronima i św. Grzegorza I Wielkiego, do grona czterech wielkich doktorów Kościoła Zachodniego. Jego święto ustalono w rocznicę konsekracji biskupiej. Jest patronem Bolonii i Mediolanu oraz pszczelarzy.
Anna Tusznio