Dość nietypowa wydaje się przypowieść Jezusa, którą dziś rozważamy – przypowieść o słudze. Współczesny człowiek, który wpadł w wir kariery, pieniądza, sławy czy chełpienia się za zaszczytami powie, że przesłanie owej przypowieści jest co najmniej niedorzeczne. Dla takiego człowieka będą liczyć się zaszczyty i ludzkie zwycięstwa, a nade wszystko laury zbierane od tych, którzy na niego patrzą.
Natomiast chrześcijanin, który prawdziwie idzie każdego dnia za Jezusem powinien starać się na każdym kroku swoich działań słowa z owej przypowieści przypominać. Zadanie dość trudne, wymagające – pokorne naśladowanie Boga. Jakże trudno powiedzieć o sobie, że jestem nieużytecznym sługą. Czyżby w ten sposób pomniejszam swoją godność? Tak by się mogło wydawać?! Jednak słowa Jezusa mają przypomnieć człowiekowi, że bez pomocy Boga nie jest w stanie nic uczynić. Wspomniane słowa są również przypomnieniem, że uczeń Jezusa nie działa ze swojej wspaniałomyślności, ale z posłuszeństwa wierze. W życiu człowieka to, co Boże ma przewyższać to, co ludzkie. Każde działanie człowieka będzie tylko w jakimś stopniu odbiciem dzieł Bożych, jak również będzie cichym zbliżaniem się do Boga, a nie szukaniem rozgłosu i oklasków od otoczenia. Bóg dając swojego Syna wyraźnie pokazał jak powinna wyglądać relacja względem Niego. Jezus Chrystus stał się człowiekiem i przez swoją służbę pokazał jak pełnić wolę względem Ojca. W żaden sposób nie chciał, by Go okrzyknięto Królem czy Władcą, ale Jego głównym zamierzeniem było pokazanie Boga Ojca.
Nasze codziennie działania, praca, dobre uczynki niech też będą ukazywaniem miłości i służby względem Pana Boga i drugiego człowieka. Pełniąc ową służbę miłości niech towarzyszy myśl z dzisiejszej Ewangelii, która w sercu będzie rozbrzmiewała, że „sługą nieużytecznym jestem”.
Ks. Maciej Zabrocki