Pewnie zaskakujące mogą wydać się słowa, które wypowiada Jezus.
Cały kontekst wypowiedzianych słów jest jakby niestosowny. Jezus w Wieczerniku wypowiada słowa, które rozważamy czytając dzisiejszą Ewangelię. Kilka godzin dzieli Jezusa od męki i śmierci. Chrystus nie rozpacza, nie lamentuje, nie zastanawia się jak będzie cierpiał, nie rozprawia o tym. Dla Jezusa istotniejsze jest zatroskanie o swoich uczniów. On jest świadom tego, że choć uczniowie wierzą nauce głoszonej przez Niego i zostaną otoczeni miłością Ojca, to i tak będą narażeni na pokusy i zło „tego świata”. Dlatego Jezus prosi swego Ojca, aby uczniowie zostali ustrzeżeni w imię Boga. Pokłada wielką nadzieję, że Bóg ochroni ich tak samo, jak uchronił swojego Syna. Druga prośbą dotyczy sfery grzechu – Jezus prosił swego Ojca, aby ustrzegł ich od złego. Trzecia prośba to wołanie, aby Ojciec uświęcił uczniów w prawdzie, czyli sprawił, że będą w mieli udział w życiu Boga.
Wszystkie prośby Chrystusa względem Ojca dotykają jednej wspólnej kwestii – aby uczniowie stanowili jedno. Jeśli będą potrafili w ciągu dalszym postępować w imię Boga, wystrzegać się zła i rozwijać w sobie prawdę, czyli Boże życie, to będą wówczas stanowili jedno. Zachowają jedność z Bogiem Ojcem, jak również we wspólnocie.
Prośba Jezusa o ustrzeżenie uczniów od zła i o zachowanie jedności staje się jasna, jeśli spojrzymy na nią z późniejszej perspektywy. Uczniowie Jezusa zawsze byli i są obecnie narażeni na niebezpieczeństwa i wrogość przeciwników. Świat już od początku chciał zniszczyć Jezusa, Kościół i jego wyznawców. Chrystusowa prośba z Wieczernika nabiera na sile i jest potrzebna szczególnie tym, którzy głoszą Dobrą Nowinę i są narażeni na niebezpieczeństwa. Dziękujmy dzisiaj za tych, którzy nie wahali się oddać nawet życia, by w imię Chrystusa bronić Boga, wiary i Kościoła. Prośmy za tych, którzy w XXI wieku stają się świadkami Chrystusa i potrafią w jedności, świętości, w prawdzie, a nade wszystko w imię Boże głosić Ewangelię.
Ks. Maciej Zabrocki
11 maja – św. Franciszka de Hieronimo, kapłana
Franciszek urodził się we Włoszech w 1642 roku.
Otrzymawszy święcenia, wykładał w Neapolu w jezuickim kolegium. Po czterech latach wstąpił do Towarzystwa Jezusowego i spędził czterdzieści lat jako misjonarz pracujący w Neapolu.
Zasłynął jako wspaniały kaznodzieja; opowiadano o nim, że był ,,jagnięciem, gdy mówił, ale lwem, gdy głosił Ewangelię”. Odbył ok. 100 misji w całych Włoszech. Wszędzie , gdzie się zjawił, otaczały go tłumy. Nawrócił niezliczoną rzeszę grzeszników, których szukał i sprowadzał na dobrą drogę.
Zmarł w 1716 roku. Po śmierci opromieniła go sława cudotwórcy; wokół jego grobu zaczęły gromadzić się rzesze pielgrzymów.
Anna Tusznio