Smutek wasz zamieni się w radość
„Jezus powiedział: «Jeszcze chwila, a nie będziecie Mnie widzieć, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie». Wówczas niektórzy z Jego uczniów mówili między sobą: Co to znaczy, co nam mówi: «Chwila, a nie będziecie Mnie widzieć, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie»; oraz: «Idę do Ojca?» Powiedzieli więc: Co znaczy ta chwila, o której mówi? Nie rozumiemy tego, co mówi. Jezus poznał, że chcieli Go pytać, i rzekł do nich: Pytacie się jeden drugiego o to, że powiedziałem: «Chwila, a nie będziecie Mnie widzieć, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie?» Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Wy będziecie płakać i zawodzić, a wiat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość” (J 16, 16-20)
Można wielu rzeczy nie rozumieć, ale trzeba ufać. Jezus wielokrotnie prowadził swoich uczniów nie tak, jak się tego spodziewali czy chcieli. Tak prowadzi i nas. Bliski zawsze i kochający, choć często trudno Go zrozumieć - dlaczego tak czy inaczej nas kieruje. Najczęściej inaczej układalibyśmy naszą drogę niż On to zaplanował. Nawet próbujemy iść po swojemu. Okazuje się jednak, że skutki tego niosą ze sobą zranienia jedno po drugim. I ludzkie tragedie, za które obwiniamy Boga… wiele z nich wynika z samowoli, nieposłuszeństwa wobec Tego, który kocha jak najlepsza Matka i daje wskazówki, aby się w życiu nie poranić. Kto z nas żyje tak, że Jezus jest punktem odniesienia każdego dnia, pracy, obowiązków, relacji, odpoczynku, powołania? Jeśli ktoś odpowiedział pozytywnie na to pytanie, to na pewno znajduje się na właściwej drodze, jest coraz bliżej do pełnego z jednoczenia z Jezusem. Ta droga do pełni szczęścia jednak - i Pan to zapowiada - nie jest łatwa. Wiele na niej przeciwności, trudu, cierpienia. Nie ma innej drogi… albo raczej na innej można łatwo znaleźć tylko nieszczęście. Droga z Jezusem i za Nim to droga nie rozumienia wszystkiego, ale zaufania; to szlak, który wiedzie ciągle w górę… dlatego nie jest łatwy.
Nie szukaj łatwego szczęścia i światowych pociech. Niech Twą radością będzie obecność Pana na twojej trudnej drodze przez życie. Jezus nam zapowiada: „Smutek wasz zamieni się w radość”.
ks. Rafał Barciński
5 maja – św. Stanisława Kazimierczyka, prezbitera
Św. Stanisław urodził się w 1433 roku w Kazimierzu pod Krakowem.
Ukończył teologię na Akademii Krakowskiej. W 1456 roku wstąpił do klasztoru kanoników Regularnych Laterańskich w Krakowie. Po przyjęciu święceń kapłańskich przełożeni zlecili mu pełnienie urzędu oficjalnego kaznodziei i spowiednika, a w klasztorze – funkcji mistrza nowicjatu.
Św. Jan Paweł II powiedział , że ,, dla wielu był przewodnikiem na drogach życia duchowego”. Zbliżał do Boga nie tylko słowami, ale również przykładem życia i miłosierdziem wobec bliźnich. Bardzo troszczył się o chorych, biednych. Jest przykładem modlitwy i oddawania czci Matce Bożej. Co piątek szedł na położoną niedaleko Skałkę, by modlić się do Bogurodzicy. Tam pewnego razu „ukazała mu się Najświętsza Maryja Panna z Dzieciątkiem Jezus na rękach, św. Stanisławem i wielkim zastępem aniołów”, która zapowiedziała mu, że czeka go „sowita nagroda”. Tak też Stanisław jest najczęściej przedstawiany – klęczy przed Matką Bożą i św. Stanisławem.
Zmarł 3 maja 1489 roku. Pochowano go pod posadzką kościoła Bożego Ciała w Krakowie.
Został beatyfikowany przez św. Jana Pawła II w 1993 roku. Na Mszy św. beatyfikacyjnej św. Jan Paweł II powiedział , że Kazimierz to ,, żarliwy czciciel Eucharystii, nauczyciel i obrońca prawdy ewangelicznej, wychowawca, przewodnik na drogach życia duchowego, opiekun ubogich”.
Został kanonizował przez Benedykta XVI - 17 października 2010 roku.
Anna Tusznio