Zbliżali się… aby Go słuchać
„Zbliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie. Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi. Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie?
A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła. Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia. Albo jeśli jakaś kobieta, mając dziesięć drachm, zgubi jedną drachmę, czyż nie zapala światła, nie wymiata z domu i nie szuka staranne, aż ją znajdzie. A znalazłszy ją, sprasza przyjaciółki i sąsiadki i mówi: Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam. Tak samo, powiadam wam, radość powstaje u aniołów Bożych z jednego grzesznika, który się nawraca”. (Łk 15,1-10)
Medytując nad dzisiejszą Ewangelią spotykam się z Jezusem, który zaprasza mnie do refleksji i nawrócenia. Refleksja ta dotyczy miłosierdzia a nawrócenie ma dokonać się w moim sercu, w moim myśleniu, które będzie promieniowało na konkretne czyny.
Do Jezusa przychodzi wielu celników i grzeszników, którzy w oczach „doskonałych” faryzeuszów byli wyrzutkami, byli gorsi, dalecy od Boga, przegrani i niegodni, by z nimi w ogóle się spotykać i rozmawiać. Tymczasem ci poranieni przez grzech, zagubieni, odrzuceni często przez przywódców religijnych przybywają do Jezusa z różnych stron… aby Go słuchać. Dlaczego chcą słuchać? Bo Jezus mówi innym językiem niż wszyscy, językiem miłości i dlatego, że przy Nim czują, że nie są bez wartości, że mają swoją godność, że są dziećmi Boga, choć może już dawno sami siebie przekreślili. A faryzeusze... tacy doskonali w przestrzeganiu Prawa, tacy… wielcy, myślący o swojej świętości… krytykują Jezusa nie widząc, że oni są najbardziej zagubieni i zaślepieni. Jezus otwiera usta i zaczyna przypowieści… żeby nawrócić ich serca.
Jakiś czas temu odkryłem, że najpiękniejsze przypowieści o miłosierdziu Jezus kieruje do faryzeuszy. Pytam się, dlaczego tak czyni? Bo kocha również faryzeusza jak zagubioną owcę i pragnie zbawienia każdego. Kiedy rozważam kolejny raz Ewangelię, w której faryzeusze podkopują autorytet Zbawiciela, to się na nich oburzam, tak jak bym w sercu już wydał wyrok skazujący, zaszufladkował, nie dał szansy, przekreślił. Czy w ten sposób jednak nie staję się do nich podobny? Oni tak samo przekreślali celników i grzeszników, kogoś, kto w ich oczach był gorszy. Jak więc ja mogę oceniać i patrzeć z góry? Jezu, zmiłuj się nade mną grzesznikiem!
Słyszę, że mówisz do mnie: „O, tu jesteś… tak długo Cię szukałem!”.
ks. Rafał Barciński
5 listopada – świętych Elżbiety i Zachariasza, rodziców Jana Chrzciciela
Według Ewangelii św. Łukasza – Elżbieta pochodziła z kapłańskiego rodu Arona. W podeszłym wieku urodziła syna – Jana Jej brzemienność miała być dowodem , że ,, dla Boga nie ma nic niemożliwego”. Kiedy nawiedziła ją Maryja – Elżbieta za natchnieniem Ducha Świętego poznała w niej Matkę Boga i powitała ją słowami : ,, Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony owoc żywota Twojego”.
Zachariasz – był ojcem Jana Chrzciciela. . Przedstawiany jest jako sprawiedliwy mąż żyjący ze swoją żoną Elżbietą w Ain Karem niedaleko Jerozolimy. Kiedy składał w świątyni ofiarę kadzenia , ukazał mu się archanioł Gabriel i przepowiedział, że jego żona urodzi syna, któremu ma nadać imię Jan. Z powodu niedowiarstwa stracił mowę. Odzyskał ją dopiero przy obrzezaniu syna, kiedy napisał na tabliczce jego imię : Jan. Ewangelista Łukasz przypisuje mu hymn ,, Benedictus”, który wskazuje na posłannictwo Jana Chrzciciela.
Anna Tusznio