Po co tłumaczyć… lepiej wydać owoc.
Pozornie może dziwić taki długi fragment Ewangelii, który faktyczne składa się z dwóch samodzielnych części. Jednak dopiero ich połączenie pokazuje niesamowitą prawdę, dobrą nowinę, którą mamy dziś odkryć.
W pierwszej części Pan Jezus przytacza dwa nieszczęśliwe wydarzenia. Pierwsze z nich łączy się z prześladowaniami Piłata, złym korzystaniem z ludzkiej wolności i dokonywaniem decyzji, które szkodzą. Drugie to sytuacja losowa. Na niewinnych ludzi przewróciła się budowla i zabiła ich. Zarówno pierwsze jak i drugie wydarzenie prowadzi nas do pytania… DLACZEGO? Tak bardzo byśmy chcieli wiedzieć dlaczego akurat w tym momencie i o tym czasie, dlaczego ten człowiek. Przecież ten mój sąsiad to taki kawał drania, żeby to jego Pan Bóg mógł ukarać. Jemu to by się należało, żeby mu się dom spalił, albo samochód by mu ukradli. A to zupełnie inaczej. To mąż sąsiadki spod trójki zachorował na raka… a ona taka kochana… jabłkami się wczoraj podzieliła, bo jej obrodziły. Zawsze taka uśmiechnięta i uprzejma. Panie Boże, musisz się wytłumaczyć, jak Ty tak możesz? I ja Ci mam ufać skoro Ty taki? Dlaczego nie rozprawisz się ze złem?
Po co tłumaczyć? Lepiej wydać owoc…
Odpowiedzią jest przypowieść o figowcu. Właściciel szuka na nim owocu. Interesuje się nim, zagląda pomiędzy jego gałązki. To tak jak z Panem Bogiem, który interesuje się każdym z nas, zagląda do naszego życia i patrzy… czy już zmieniliśmy nasze postępowanie, czy wydaliśmy owoc nawrócenia. Bo to o nawrócenie chodzi. To najskuteczniejsza walka ze złem, zamiast pytać się dlaczego tyle zła i zarzucać Panu Bogu, że się nie zna na życiu, może trzeba spojrzeć na swój dzień i zobaczyć ile razy to ja sprawiam ból, zaniedbuję swoje obowiązki, zajmuję się wszystkim tylko nie tym, co do mnie należy. Nieraz trudno przejść obojętnie obok cudzej krzywdy i niesprawiedliwości, ale zamiast zadręczać się pytaniami dlaczego, może lepiej robić swoje. Figowiec ma czerpać z ziemi to, co najlepsze i wydawać owoce, a ja… brać z ręki Boga to, co mi daje, ten niezbędny nawóz i każdego dnia być lepszym.
ks. Paweł Orłowski
24 października – św. Antoniego Marii Clareta , biskupa
Św. Antoni urodził się w Hiszpanii w 1807 roku. Został wyświęcony na kapłana w 1835 roku. Prowadził misje rekolekcje w Katalonii. Był założycielem zgromadzenia misjonarzy pod nazwą Synów Niepokalanego Serca Maryi. Został mianowany arcybiskupem Santiago na Kubie.
W roku 1857 został odwołany do Hiszpanii i mianowany kapelanem królowej Izabeli II. To stanowisko umożliwiło mu kontynuowanie pracy misyjnej w słowie i piśmie. Zakładał muzea, szkoły, biblioteki. Dbał też o kult Najświętszego Sakramentu i Niepokalanego Serca Maryi. Po rewolucji w 1868 roku zmarł na wygnaniu w 1870 roku.
Ponieważ zostawił po sobie wiele dzieł, jego proces beatyfikacyjny trwał długo; dopiero w roku 1934 Pius XI wyniósł go do chwały błogosławionych, a Pius XII w Roku Świętym 1950 - do grona świętych. Św. Antoni zostawił po sobie ponad 200 pism religijnych, które wydrukował w łącznym nakładzie ok. 9 milionów egzemplarzy. Samych katechizmów wydał drukiem ok. 4 milionów egzemplarzy. Słynny katechizm Camino recto (pierwsze wydanie 1843), który ozdobił własnoręcznymi ilustracjami, stał się prekursorem współczesnych katechizmów dla dzieci.
Anna Tusznio