91,4 FM :: Pelplin
94,2 FM :: Szymbark
97,1 FM :: Chojnice

Kalendarz

Dzisiaj: Piątek, 29.03.2024 r.
Imieniny: Wiktoryna, Cyryl, Eustachy

„Magiczne” Boże Narodzenie? 

         Nagminnie powtarzane stwierdzenie o „magii” Świąt Bożego Narodzenia świadczy o bardzo niebezpiecznej modzie. Tak naprawdę obraża ono wydarzenie, które miało miejsce w Betlejem a jest znakiem „pełni czasu”. Pisze bowiem św. Paweł do Galatów:  „Gdy jednak nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego” (Ga 4, 4). Potworna to deformacja prawdy o Wcieleniu Słowa Bożego, gdy w jakiejkolwiek wypowiedzi, przy najlepszych nawet intencjach, bezmyślnie mówimy, kopiując laicką modę, o „magicznym” Bożym Narodzeniu.

W najpospolitszych źródłach słowo „magia” wyjaśniane jest jako czary. Słownik Języka Polskiego tłumaczy, że magia jest zbiorem wierzeń i praktyk, związanych z przekonaniem o istnieniu mocy nadprzyrodzonych, które można opanować i wywoływać za pomocą zaklęć, obrzędów i czarów. I chociaż na ostatnim  miejscu interpretacji tegoż słowa jest mowa o „zniewalającym uroku”, to jednak przy obecnej modzie należy z całą świadomością i determinacją nie doklejać Bożemu Narodzeniu tak niebezpiecznych określeń jak „magia”.

Katechizm Kościoła Katolickiego nie pozostawia złudzeń i stwierdza, że wszystkie praktyki magii są „w poważnej sprzeczności z cnotą religijności” (2117) i należy je „potępić” (tamże). Ojcowie Kościoła zdecydowanie odcinali się od magii, uznając ją za sztukę szatańską, pisze ks. Andrzej Zwoliński (Mały leksykon zagrożeń duchowych). Nawet popularne opracowania, jak na przykład Encyklopedia Chrześcijaństwa, ostrzegają, że od starożytności chrześcijańskiej magia kojarzy się i bezpośrednio wiąże z mocami diabelskimi i demonicznymi siłami zła. Praktyki magiczne zaś pozostają w jaskrawej niezgodzie z religią.

Ktoś może dopytać o Trzech Króli, których niekiedy nazywano Magami ze Wschodu. Wyjaśnia to Benedykt XVI w pierwszej części  Jezusa z Nazaretu, czyli w Dzieciństwie. Wielki teolog i wybitny nauczyciel wiary od razu każe nam zajrzeć do Dziejów Apostolskich, gdzie mag Bar-Jezus jest nazwany przez Pawła „synem diabelskim” (Dz 13, 10). J. Ratzinger przywołuje różnorakie znaczenia słowa „magia”, tłumacząc, że w przypadku Kacpra, Melchiora i Baltazara mamy do czynienia z określeniem ich jako członków perskiej kasty kapłańskiej i przedstawicieli autentycznej religii, a nie czarowników, oszustów i uwodzicieli.

Niedawno zmarły znany włoski egzorcysta o. Gabriele Amorth przypominał, że magia jest podstawową formą okultyzmu (por. G. Amorth, Egzorcysta Watykanu). Okultyzm zaś wystawia nas na ryzyko opętania (por. tamże).

Mając więc na uwadze tych kilka  myśli, jaki znajdziemy argument, aby mówić, pisać, śpiewać o „magii” Bożego Narodzenia?

Istnieje niezliczona ilość określeń, które przybliżają nam przede wszystkim prawdę o Bożej inicjatywie, jaka wiąże się z pięknem i wielkością Narodzenia Jezusa Chrystusa. Jeżeli zaś komuś nie wystarczają teologiczne argumenty, to może przemówią mu do serca i intelektu przykłady z chrześcijańskiej, polskiej a nawet rodzimej kultury. Kolędnicy, Gwiżdże na Kaszubach, czy Gwizdy na Kociewiu ukazują to jednoznacznie. Diabeł przynosi grzech, zło i walczy z pięknem i dobrem, które wkracza w dzieje człowieka poprzez  Bożą Dziecinę. Jeżeli magia jest na służbie demonom, to nie może być pochwałą i nobilitacją Narodzenia Pańskiego w jakimkolwiek czasie.

                                                                  Ks. Ireneusz Smagliński